Nie pamiętam ostatnich tygodni, naprawdę :) Pamiętam jedynie bieganinę mieszkanie-uczelnia-wykłady-mieszkanie i tak w kółko. Na szczęście nie zapomniałam o odrobinie odpoczynku i weekendy spędzałam przecudownie!
Ostatnio mam problem z gotowaniem obiadów. Nie tylko ze względu na brak czasu, ale przez te zamieszania straciłam apetyt. Nie mam ochoty na nic szczególnego i gotowanie czegokolwiek jest ogromnym wyzwaniem. Może macie jakieś pomysły? Pomóżcie! :)
Poniżej chciałam pokazać Wam kilka propozycji, które ratowały mój żołądek i nie sprawiły, że przybyło mi kilogramów. Ba, chyba nawet utrzymuję wagę, biegając na zajęcia mam zapewnione codzienną dawkę cardio ;)
Domowa zupa krem z cukinii + chipsy z batatów
Domowej roboty frytki ze zwykłych ziemniaków. Dzięki
Ani odkryłam wreszcie, jak stworzyć chrupiące frytki. Aniu, jeśli kiedyś to przeczytasz - dziękuję!!! :)
Kotleciki z kaszy jaglanej i brokułów - bardzo sycące i łatwe do przetransportowania. Zrobiłam do nich delikatny sos czosnkowy, polecam. :)
A co u Was słychać? :) Jeśli macie jakieś proste pomysły na obiadki, szczególnie dla poprawy apetytu, piszcie proszę! :)