Do tej pory z dynią miałam niewiele wspólnego. Poza dyniową kostką sernikową, na blogu nie ma żadnego przepisu, który opierałby się na tym składniku. W tym roku nadszedł czas na zmianę. Mam dla Was kilka przepisów z użyciem puree z dyni. Ale zacznijmy od początku, czyli od przepisu na puree. W Polsce takie puree rzadko dostępne jest w sklepach, za to dyń w okresie jesiennym jest pod dostatkiem. Kupiłam więc taką o wadze mniej więcej 3kg, z której wyszedł litrowy słoik puree.

Składniki:
dowolna dynia jadalna
Dynię przekroić na połowę, dobrze wydrążyć środek. Całość pokroić w mniejsze kawałki, które należy ułożyć na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia skórą do góry. W miarę szczelnie przykryć papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika nagrzanego do 190°C i piec przez ok. 60-70 minut, aż dynia będzie miękka. Jeśli dynia jest mała, pieczenie może potrwać krócej – należy sprawdzać podczas pieczenia. Wystudzić, obrać ze skórki i zmielić w blenderze na aksamitną masę. Jeśli puree będzie za rzadkie, należy je nieco odcedzić na sitku wyłożonym gazą. Tak przygotowane puree przełożyć do słoiczka, szczelnie zamknąć. Można je przechowywać 3-4 dni w lodówce.
SMACZNEGO!!!