Od ostatniego przepisu minęło już tyle czasu, że już średnio pamiętam jak to się robi. Więc bez zbędnego rozpisywania się - zupę trzeba spróbować. Potrzeba trochę cierpliwości. Mi przygotowanie zupy tym razem zajęło prawie dwa dni.. ale to akurat wynika z braku czasu. Niesamowicie aromatyczna potrawa, jak zresztą cała kuchnia Madery, która mnie zauroczyła. O samej wyspie powiem tylko, że jeśli macie okazję to jedźcie w ciemno. Przepięknie, przepysznie i w ogóle prze wszystko. Może poza lądowaniem.
- 2 puszki całych pomidorów dobrej jakości
- 3 duże cebule pocięte w pióra
- 4 duże ząbki czosnku obrane, rozgniecione nożem
- 1/2 - 1 szklanka passaty pomidorowej
- 7 szklanek (250ml) bulionu wołowego
- 1 łyżka słodkiej papryki
- 1 łyżka cukru
- natka pietruszki
- czerstwe pieczywo
- sól, pieprz
- masło
- oliwa
W dużym garnku rozgrzewamy masło, wrzucamy cebulę, solimy, smażymy na małym ogniu przez 15 min aż zmięknie. Dodajemy czosnek, paprykę w proszku, cukier podsmażamy 5 minut. Dodajemy pomidory i passatę, przykrywamy, dusimy 30 minut. Następnie ściągamy pokrywkę, gotujemy kolejne 30 minut. Dodajemy bulion, 2 łyżki masła, zagotowujemy i zmniejszamy ogień. Gotujemy kolejną godzinę. W międzyczasie przygotowujemy grzanki i jaja w koszulkach.
Czerstwe pieczywo kroimy w kosteczkę. Wrzucamy na rozgrzaną patelnie, skrapiamy oliwą czosnkową, Prażymy na małym ogniu, często przewracając.
Zagotowujemy wodę w garnku pod przykryciem. Jajko wbijamy do małego kubka/naczynia z którego następnie wlejemy jajko do wrzącej wody. Gdy woda już mocno się gotuje, zmniejszamy ogień do minimum, czekamy aż woda się trochę uspokoi, ściągamy pokrywkę, powoli jednym ruchem wlewamy jajo. delikatnie zwiększamy ogień. Po 2 minutach wyławiamy. (Warto podpatrzeć na jutubie, no i oczywiście próbować do skutku;)
Na dno talerza wrzucamy grzanki, wlewamy gorącą zupę, na wierzch wykładamy jajo. Posypujemy pietruszką.