Co prawda w Czechach, skąd pochodzi, podaje się ją jako danie obiadowe, lecz wg mnie bardziej pasuje jako słodki dodatek do kawy, oscylując między deserem a ciastem.
Podaje się ją zarówno na ciepło jak i na zimno, posypaną cukrem pudrem bądź cukrem waniliowym.
Osobiście zrezygnowałam z posypania wierzchu, gdyż potrawa była już wystarczająco słodka.
Wersja z jabłkami jest wersją podstawową, ale jak pisze autorka bloga, na którym znalazłam przepis, jabłka można zastąpić bananami lub twarogiem.
Składniki:
- 600 g czerstwych (ale nie suchych!!!) bułek/chleba/chleba tostowego (do wyboru, w zależności od tego jakie pieczywo macie pod ręką)
- 600 g jabłek
- 3 szkl mleka
- 3 jajka
- 150 g cukru
- cynamon do smaku
- rodzynki
- masło do wysmarowania formy
Wykonanie:
Naczynie żaroodporne wysmarować masłem.
Pieczywo pokroić na cienkie kromki (jeśli użyjecie, tak jak ja, pieczywo pokrojone fabrycznie, połowę roboty macie z głowy).
Jabłka obrać, oczyścić z gniazd nasiennych i zetrzeć na tarce, bądź pokroić w bardzo cienkie plasterki*.
W misce wymieszać ze jajka z mlekiem, aż do uzyskania jednolitej konsystencji.
Bierzemy kromkę czerstwego pieczywa i maczamy ją w masie mleczno - jajecznej.
Kładziemy na dno naczynia żaroodpornego.
Potem bierzemy następną kromkę, znów zanurzamy ją w mleku z jajkami.
Powtarzamy czynność, aż przykryjemy szczelnie dno formy.
Na warstwie bułek, rozkładamy połowę jabłek, posypujemy je cukrem, cynamonem i rodzynkami.
Kładziemy kolejną warstwę namoczonego pieczywa, potem znów jabłka z cukrem, cynamonem i rodzynkami.
Na koniec przykrywamy całość trzecią warstwą z kromek bułki nasączonych mlekiem.
Wierzch zalewamy pozostałymi resztkami masy mleczno-jajecznej (można jeszcze położyć wiórki masła, by wszystko ładnie się zrumieniło - ja tego nie zrobiłam).
Naczynie żaroodporne wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 C i zapiekać przez kwadrans
*Proponuję poddusić jabłka przed pieczeniem. Użyłam surowych jabłek i przez 15 minut pieczenia, nie zmiękły należycie.