Smażąc ostatnio kotlety mielone na obiad, uprzytomniłam sobie, że występują one na blogu w różnych wariantach (
1,
2,
3), tylko nie w wersji podstawowej.
Zawsze zastanawiam się nad publikacją przepisów oczywistych, tych znanych każdemu - no bo w końcu znają je wszyscy!
Jednakże, jak to z oczywistymi przepisami bywa, nagle okazuje się, że "co kraj, to obyczaj" i każda gospodyni robi je po swojemu.
Zatem zapraszam Was na tradycyjne kotlety mielone w wersji, której nauczyła mnie moja Mama.
Składniki:
- 1/2 kg mielonej łopatki wieprzowej,
- 1 kajzerka,
- 1 jajko,
- 1 średnia cebula,
- 2 - 3 ząbki czosnku (zależy od wielkości),
- sól,
- pieprz,
- olej lub smalec do smażenia,
- bułka tarta do obtaczania kotletów
Wykonanie:
Kajzerkę namoczyć w wodzie.
Do miski z mielonym mięsem dodać obraną i startą na najdrobniejszej tarce cebulę, obrany i przeciśnięty przez praskę czosnek, dokładnie odciśniętą z wody kajzerkę, jajko oraz przyprawy.
Wszystkie składniki bardzo dokładnie wyrobić ręką na jednolitą masę. Mieszać na tyle długo, aby całość dokładnie się połączyła, a przyprawy równomiernie rozprowadziły.
Następnie lekko zwilżyć dłonie zimną wodą, nabierać po porcji mięsa i formować okrągłe lub elipsowate kotlety, po czym leciutko je spłaszczyć (ale nie za bardzo, nie mają przypominać wkładu do hamburgera). Każdy kotlet obtaczać w tartej bułce i odkładać je na bok, póki wszystkie nie będą obtoczone.
Kiedy zakończymy panierowanie kotletów, rozgrzewamy na patelni tłuszcz.
Na dobrze rozgrzany kładziemy kotlety i smażymy w następujący sposób: przez pierwsze chwile obsmażamy kotlety na bardzo dużym ogniu, aby mięso się ścięło, po czym przekręcamy na drugą stronę i robimy to samo, czyli obsmażamy do ścięcia się mięsa.
Następnie zmniejszamy ogień pod patelnią i już na małym ogniu dosmażamy kotlety (pod przykryciem), przekręcając je co jakiś czas podczas smażenia, aby dokładnie się usmażyły z obu stron. Smażymy do koloru widocznego na zdjęciu.