Wszyscy mają czekośliwkę, mam i ja Brzmi troszke śmiesznie, ale w tej sytuacji naprawdę pasuje. Przepis na to smaczne smarowidło widziałam już na bardzo wielu blogach. Bardzo często różnią sie one między sobą jakąś drobnostką. Dlatego u mnie widzicie składową kilku przepisów, dopasowaną do naszych podniebień. Moja Druga Połowa podeszła do tego eksperymentu z rezerwą, ale był naprawdę zachwycony i potem tylko szukał, gdzie jest ten drugi słoiczek Jeżeli chodzi o mnie, to uważam czekośliwkę za pyszną do naleśników czy deserów, ale chyba jestem tradycjonalistką i gdybym miała wybierać, zdecydowałabym się na zwykłą konfiturę śliwkową.
Składniki na 3 małe słoiczki:
- 1 kg śliwek
- 50 g czekolady (wybrałam 65% kakao)
- 2 łyżki kakao
- cukier do smaku ( ja zużyłam około 0,5 szklanki)
Śliwki myjemy, pozbywamy się pestek, zasypujemy połową cukru i odkładamy na godzinę. Po tym czasie gotujemy na wolnym ogniu, aż woda odparuje, a śliwki zaczną się rozpadać. Wówczas śliwki miksujemy blenderem, dodajemy połamaną czekoladę oraz resztę cukru i kakao. Mieszamy, do momentu całkowitego rozpuszczenia i połączenia sie składników. Gotujemy jeszcze chwilę na wolnym ogniu (około 20 – 30 min) i przekładamy do wyparzonych słoiczków. Dokładnie je zamykamy i odwracamy do góry dnem. Po ostygnięciu przechowujemy w chłodnym ocienionym miejscu. Chociaż gwarantuję, że długo nie poleżą
Smacznego!!!