Macie czasami tak, że nie macie czasu nawet w spokoju usiąść i zjeść? Usiąść i wziąć telefon, zadzwonić/napisać do przyjaciółki/przyjaciela...eh, nie znoszę takich dni!
No, ale cóż, bywa jak bywa i w tedy człowiek sięga w sklepie po różne (dziwne) rzeczy. takie jak na przykład rogaliki 7 Days.
Lubicie czasami takie ''ciastko'' zjeść? Bo ja nawet tak, ale muszę mieć straszną ochotę.
Zapraszam!
Skład: Brak słów, istna masakra i cała tablica mendelejewa! Nie wiem jak można tak napakować chemią zwykłego, niepozornego rogalika.
Wygląd: Opakowanie jest denerwujące, bo szeleści strasznie i niezbyt chroni naszego rogalika przed urazami z zewnątrz. Ogólnie, te rogaliki zawsze rzucają się w oczy, bo to wyjątkowo znana marka, chyba na całym świecie ;)
Po otworzeniu opakowania dostajemy ''ciastkowego'' gniota, który podziurawiony jest w 4 miejscach, od nakładania kremu...mmm ''pycha'',
Smak: Nie lubię ciasta francuskiego, bardzo, ale to nie jest takie typowe ciasto francuskie. Tłuste, suche, sztuczne...czy tylko mnie po tych rogalikach pali zgaga? Ciasto jest dziwne, gniot chemiczny i najmniej smaczny element łakocia. Krem jest dość ''zjadliwy'', gęsty, słodki i mocno kakaowy. Niestety ilość cukru mnie przerasta i jest strasznie słodki! Nie dobry, nie lubię i to zdecydowanie najgorszy smak z tych rogalików.
Podsumowując:
2/10
Cena - ok. 2 zł
Czy kupię ponownie? - Nie