Dzień cudowny i bardzo pozytywny więc energia mnie rozpiera i strzela ode mnie z każdej strony - serio! Po raz pierwszy zgrałam się z moją klasą i świetnie się bawiłam :) Organizowaliśmy apel z okazji Konstytucji 3 maja i wszystko poszło prawie, że idealnie :) Mona? Można, tylko trzeba znaleźć wspólny język! Jutro znów piszę masę rzeczy, więc trzymajcie za mnie kciuki! Angielski, informatyka i matematyka, oby się udało na ładne ocenki :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szyszka to taki deser z czasów PRL, który ciągle przewija się w rozmowach moich rodziców i dziadków, gdy prawią mi wykłady z serii ''Gdy ja byłem w Twoim wieku...'' czy ''Za moich czasów to...'' ;) Zawsze mnie ciekawiły, ale jakoś nigdy nie miała okazji ich skosztować. Jeśli nie wiecie, co to za deser, to już mówię. Szyszka to nic innego jak ryż preparowany zlepiony masą kajmakową albo rozpuszczoną czekoladą - ot co, proste, szybkie, słodkie i tanie, tak jak to w PRL wszystko wyglądało ;) Legal Cakes stworzyło batona o takiej nazwie, ale ta Szyszka jest trochę inna - zdrowa i pełna cudownych składników! Kasza jaglana, miód, kakao i ekspandowany ryż? Zobaczcie jak wyszła ta wariacja w smaku! :)
Skład: Tak cudowny, że aż chce się piszczeć z radości :D
Wygląd: Opakowania tych batonów są cudowne, a szyszka jest chyba najpiękniejsza ze wszystkich! Wszystko tak starannie zrobione, a sznureczek zabezpieczający batona przed otwarciem, dodaje mu stylu i klimatu. Chyba nie muszę mówić, że wiewiórka skradła moje serce? :D No cóż, ja mam po prostu słabość do takich uroczych opakowań!
Baton w środku nie wygląda zbyt smacznie i zachęcająco, ale po przeczytaniu składu wiedziałam, ŻE TO MUSI BYĆ COŚ DOBREGO! No to jemy? ;)
Smak: Zapach to coś wspaniałego. Intensywna woń kakao, które dominuje nad wszystkim i sprawia, że mamy do czynienia ze zdrową wersja a'la brownie. Jak widać, batonik przepełniony jest ekspandowaną kaszą jaglaną i ryżem, bo to właśnie głównie z nich się składa. Jego konsystencja przypomina bardziej murzynka niż brownie, bo jest puchate, leciutkie i mięciutkie, niczym świeżo wyjęte z piekarnika ;) Po pierwszym gryzie poczułam tylko i wyłącznie smak dużej ilości kakao, ale później pojawiła się słodycz banana i jego charakterystyczny posmak. Miód też daje się we znaki, ale nie jest to zbyt nachalne i dodaje po prostu subtelnej słodyczy. Wszystko jest po prostu WSPANIAŁE, niczym kakaowy obłoczek rozpływający się w ustach. Dawno nie jadłam tak dobrego ciasto-batona (?) i ze smutkiem muszę stwierdzić, że moje domowe bananowe brownie się do niego nie umywa :P Pyszne, wielkie brawa dla właścicieli - dobra robota ;)
Jeśli jesteście z okolic Warszawy to koniecznie wpadnijcie do Legal Cakes :)
Podsumowując:
11/10 - zakochałam się! ♥
Cena - 7,50 zł
Czy kupię ponownie? - Tak, tak, czekam jak będą u mnie w mieście! :)