U mnie dziś wypada dzień leniuszka, a więc troszkę odpoczynku wpadnie ;) W planach posprzątanie pokoju na lato, co by było przyjemniej bez zbędnych gratów ;) Co prawda jest strasznie gorąco i na czekoladowe przysmaki nie bardzo ma się ochotę, ale może kogoś skusi taki smak? Czekolada i ciasteczka to coś stworzonego dla siebie, a więc coś czuję, że nikt obojętnie koło niej nie przejdzie! Są chętni? W takim razie zapraszam do czytania :)
Skład:
Wygląd i smak: Ichoc jak zawsze czaruje swoimi opakowaniami, które niby są proste, ale przyciągające i urocze :) Lubie te kartoniki, które nie są obładowane zbędnymi obrazkami, a zawierają jedynie nazwę, logo oraz element smaku czekolady...w tym przypadku kakaowe ciasteczka, który oczywiście od razu kojarzą mi się z Oreo, które uwielbiam.
Już po samym otworzeniu wiedziałam, że będzie pysznie! Czekolady Ichoc mają to do siebie, że są dosyć twarde, ale przecież czasami są potrzebne tabliczki do chrupania. Spodobało mi się to, że ilość ciasteczek była dosyć spora, ale wolałabym je chyba w większych kawałkach. Cóż - Milce z Oreo nie dorówna :D
Smak? Bardzo ciekawy i na pewno inny niż wszystkie ciasteczekowe czekolady, które miałam okazję jeść. Ta niby była mleczna, ale z dużą dawką kakao. Ciasteczka były bardzo chrupiące i smakowały identycznie jak herbatnik z Oreo czyli pysznie! Minusem czekolady była zdecydowanie jej przesadna twardość. Źle się ją łamało i praktycznie nie rozpuszczała się w ustach, ale i takie do chrupania można od czasu do czasu zjeść ;) Ogólnie mi smakowała, ale nie jest to mój ulubiony smak. Górą pozostaje nugat!
Podsumowując:
9/10
Czy kupię ponownie? - Tak