Witam w ten piękny, weekendowy dzień! Dziś mam gościa, który przyleciał do nas z Holandii i bardzo cieszę się na jego wizytę :) Tym gościem jest moja ciocia, która zawsze ma dla mnie tyle ciekawych informacji z tego kraju, że mogłabym słuchać ją godzinami. Holandia z jej opowieści jest piękna i wyjątkowa! Mam nadzieję, że kiedyś tam pojadę :)
Pamiętacie batoniki Zdrowie w Tobie? Opisywałam je w tym poście i zapowiadałam ich recenzje...dziś właśnie czas na jednego z batoników! Jako pierwszy kandydat na smakowanie, padło na wersję śliwkową, która kusiła mnie najbardziej. Kocham zestawienie śliwek z cynamonem...ba, ja kocham śliwki, a więc wszystkie słodycze z nimi mi smakują. Czy ten batonik mnie zaskoczył? A może rozczarował? Zapraszam do czytania :)
Skład:
Wygląd i smak: Zacznę od tego, że opakowanie batoników tej firmy jest urocze :) Może mało praktyczne, bo ciężko batonika się rozpakowuje, ale grafika jest piękna i taka słooodka! Niby nic, ale ta narysowana śliwka, która kojarzy mi się z podkładkami do kawy mojej mamy (ma na nich takie fikuśne owocki narysowane), które obie bardzo lubimy :) Zaletą tego przeźroczystego opakowania jest to, że śmiało możemy zobaczyć, jak nasz batonik się prezentuje. Jak widać, tej jest bardzo ciemny z wyraźnymi elementami ziaren i orzechów. Ponad to jest ciężki, solidny i jest się w co wgryźć! No to gryziemy ;)
Zacznę od zapachu, który był tak cynamonowy, że ślinka leciała mi już po pierwszym powąchaniu tego cudeńka. Śliwki, cynamon i orzechy...czy tu można coś zepsuć? ;)
Batonik okazał się bardzo miękki, lekko tłustawy i plastyczny. Łatwo się go gryzło, a każdy kęs wręcz rozpływał się w ustach. Smak? POEZJA! To chyba jeden z najlepszych raw batoników jaki kiedykolwiek jadłam! Śliwki smakują jak świeże węgierki, cynamon podkręca smak, a orzechy nadają cudownej chrupkości. Batonikiem idzie się najeść i pokonać głód! Boski, pyszny i godny polecenia :)
Podsumowując:
100/10!
Czy kupię ponownie? - Tak ♥