Wtorek minął bardzo szybciutko, bo gdy słońce świeci za oknem, a temperatura dochodzi do 25 stopni (serio!) to jakoś tak wakacyjnie się robi i lekcje się tak nie dłużą ;) Osiem godzin zleciało jak ''z bicza strzelił'' i mogłam sobie odespać nockę zarwaną na chemię. Nie ukrywam, że test był bardzo trudny. Wiele osób oddało puste kartki, ale ja zrobiłam wszystko (oby dobrze!). Wczoraj moja siostra pisała egzaminy i chyba ja bardziej denerwowałam się tym od niej :D Nie chce mi się wierzyć, że to już, że moja mała siostra będzie w gimnazjum...ten czas tak szybko sunie.
Dziś proszę o kciuki na kulturze - przyda się!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czasami mam dni, że mogłabym jeść tylko pikantne i lekko słone rzeczy. W takie dni nie mogę patrzeć na ciastka, czekoladę, cukierki czy słodkie mazidła. Co się w tedy dla mnie najlepiej sprawdza? Orzeszki! Kocham, po prostu kocham chrupać orzeszki! Czy Wy też? Jeżeli tak to zapraszam Was na dzisiejszą recenzję ;)
Skład:
Wygląd i skład: Przyznać trzeba, że opakowanie kompletnie nie przyciąga do siebie konsumenta. Nudne kolory, niezbyt ciekawa szata graficzna i mało mówiąca nam nazwa...
Kupienie ich to była totalna improwizacja, bo po prostu potrzebowałam orzeszków w cieście. Skład wydał mi się NAWET przyzwoity więc szybko zabrałam je do kasy i czym prędzej popędziłam do domu na degustację. Po otworzeniu paczuszki moim oczom ukazały się 4 rodzaje skorupek i to w różnych rozmiarach. Znalazłam wersję z sezamem, wersję białą, czerwoną i lekko karmelową (?). Ich apetyczny wygląd wywołał u mnie ogromny ślinotok więc zabrałam się do pałaszowania.
Zapach? Bardzo słodki i kompletnie nie mający nic wspólnego z dobrze znanymi solonymi/pikantnymi orzeszkami. Pachniały trochę jak syrop ryżowy z nutą prażonych orzechów - yum!
Szybko wgryzłam się w jednego orzeszka i na początku o mało nie straciłam zęba - kurde, ale to było twarde! Jednak jeden solidny gryz i dostałam się do wnętrza, które skrywało całego orzeszka ziemnego. Otoczki nie różnią się smakiem, no może ta z sezamem ma jego charakterystyczny aromat, ale i tak smakuje bardzo podobnie. Skorupka była lekko słona i lekko słodka, takie idealnie wyważenie i harmonia. Orzeszek w środku był świeży, chrupiący i podprażony. Całość tworzyła cudowne combo, które zaczarowało moje kubki smakowe i prawie zjadłam całe opakowanie sama :D Na następny tydzień azjatycki w Lidlu nie zastanawiajcie się i kupcie! Są przecudowne.
Podsumowując:
10/10!!
Cena - ok. 5 zł Lidl
Czy kupię ponownie? - Ba i to nie jedno opakowanie!