Już kilka razy miałam do czynienia z autorkami, które jako swój atut prezentowały małe kuchnie. Tym razem – dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak – miałam przyjemność zapoznać się z książką Smitten Kitchen czyli Nowy Jork na talerzu autorstwa Deb Perelman.
Większość fascynatów kulinarnej rzeczywistości doskonale zna blog Smitten Kitchen. Już niemal od dziesięciu lat dzieli się swoimi patentami na gotowanie w małej kuchni a na dodatek wszystko wygląda u niej realistycznie. Bez zbędnych ozdóbek, pstrokatych kolorów, potłuczonych filiżanek, starych sztućców i innych palących się świeczek. U niej tego nie znajdziemy. Za to znajdziemy proste przepisy z wykorzystaniem minimum sprzętów kuchennych, (po co używać trzech misek jak można jedną?) i dosyć łatwo dostępnych składników. Niekiedy potrawy nazywają się wykwintnie, ale gdy zerkniemy w sposób przygotowania lub listę składników zmienimy zdanie.
Deb Perelman opowiada nam swoją historię okraszając ją zabawnymi wspomnieniami. Nie epatuje rzewnym romantyzmem, że gotowała z pokolenia na pokolenie, ani też nie wyssała umiejętności kulinarnych z mlekiem matki, również się nie szkoliła w najdroższych szkołach gastronomicznych świata. Ona po prostu lubi gotować i lubi dzielić się swoimi przepisami. Ponadto pokazuje, że domowy posiłek może być przedmiotem pożądania nie jednego głodomora.
Autorka ma żydowskie korzenie, ale nie przeszkadza jej to serwować kotletów wieprzowych z cydrem, chrzanem i koperkiem (s. 177). Zaznacza, że u niej w domu nie przestrzegano zasad koszerności choć treif nie jedli ani często ani chętnie. Aby nie było czasem proponuje użycie soli koszernej więc rodzinnej tradycji staje się zadość.
Książka Smitten Kitchen czyli Nowy Jork na talerzu z pewnością jest urokliwa. Potrawy wołają i nęcą : „zjedz mnie!” (dlatego nie mogłam się oprzeć i upichciłam pieczonego piernikowego naleśnika). Deb Perelman przekazuje nam wiele serdeczności pomimo, że nie chciała być sentymentalna. Jeśli nie masz jeszcze pomysłu na prezent świąteczny ta książka z pewnością się nada.
Pieczone naleśniki piernikowe (s.11)
1 naleśnik o średnicy 23 cm na 1-2 osoby
2 duże jajka
1 łyżka ciemnego brązowego cukru
1 łyżeczka melasy (bez siarki)
1/3 szklanki mąki (40 g)
1 / 4 łyżeczki mielonego cynamonu
1 / 8 łyżeczki mielonego imbiru
Szczypta mielonych goździków
1 / 8 łyżeczki mielonej lub świeżo startej gałki muszkatołowej
1 / 8 łyżeczki soli
1 / 3 szklanki (80 ml) mleka
2 łyżki (30 g) masła
Cukier puder, syrop klonowy, słodka śmietana
Rozgrzej piekarnik do temperatury 200 ° C. Mieszaj jajka w blenderze do momentu, aż nabiorą jasnego koloru. Dodaj pozostałe składniki z wyjątkiem masła i cukru pudru i mieszaj dopóty, dopóki nie osiągną gładkiej konsystencji. W okrągłym naczyniu żaroodpornym o średnicy 22 cm roztop masło i rozprowadź je tak, by całe naczynie, również po bokach, było nim dobrze pokryte. Do tak przygotowanego naczynia wlej ciasto i piecz 15 – 20 minut. Wyłóż naleśnik na talerz. Podawaj z cukrem pudrem, syropem klonowym i/lub odrobiną śmietany.
Uwaga : pominęłam dodatek melasy a samego naleśnika podałam z wiśniami z kompotu