Do książki "Smak świąt" Agnieszki Maciąg podchodziłam jak pies do jeża. Mam alergię na książki pisane przez celebrytki i "znanych z tego, że są znani". Z radością stwierdzam, że pani Agnieszka Maciąg zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie.
Książka "Smak świąt" otula słowami, robi się cieplej i przytulniej od porad jak sprawić, aby święta były czasem radości, pokoju i bliskości. Co więcej to jest książka na całą zimę, a nie tylko na okres bożonarodzeniowy.
W publikacji odnajdziemy podział na poszczególne obszary do zaopiekowania się lub zaplanowania przed świętami. Są wskazówki w jaki sposób wprowadzić atmosferę świąt (chociażby przez okolicznościową muzykę i to nie tylko "z dzwoneczkami"), jak zorganizować sprzątanie i jak się wyciszyć. A także przepisy na potrawy, które urozmaicą tradycyjne podejście do wigilijnej wieczerzy.
Atutem książki są zdjęcia wykonane przez Roberta Wolańskiego, intymność z jaką autorka nas prowadzi po kolejnych stronach książki oraz fakt nawiązywania do Jezusa i jego rodziców. A o nich paradoksalnie często się zapomina. Na samym końcu jest nawet napisana modlitwa przed kolacją wigilijną.
Jedynym zarzutem jest dla mnie zagmatwanie w różnorodne praktyki wschodnich religii. A tu budda patrzy z jednego zdjęcia, jeden z rozdziałów jest o medytacji i ćwiczeniu uspokajających oddechów, w jeszcze innym miejscu proponowaną muzyką są daleko wschodnie melodie. To wprowadza swoisty zamęt w odbiorze książki. Jednakże jeśli jeszcze nie wiesz co kupić jako prezent pod choinkę to "Smak świąt" jest pozycją obowiązkową.