- 2-3 bakłażany
- 3 ząbki czosnku
- sól
- pieprz
- oregano
- bazylia
- suszona papryczka chilli
- oliwa
- sok z 1 cytryny
- kilka gałązek pietruszki
Pastę z bakłażana robimy wtedy, kiedy oberżyny są w promocji, a nie wtedy, kiedy mamy na nią ochotę. Jak będziemy mieć w spiżarni słoiczki z gotową pastą, to zawsze będziemy mogli zaspokoić naszą ochotę na ten smakołyk. Czyli do przetworów nie kupujemy bakłażanów po 12-15 zł za kilogram, tylko wtedy jeśli uda nam się je kupić w ofercie powiedzmy za 5-6 złotych. No chyba, że do ekonomii w kuchni nie przywiązujemy szczególnej wagi, wtedy cena nie gra roli.
Zakupione bakłażany myjemy, kroimy na pół wzdłuż, nacinamy w kratkę, i szpikujemy pokrojonym czosnkiem, polewamy oliwą i pieczemy do zarumienienia. Następnie upieczone, jeszcze gorące miksujemy wraz ze wszystkimi przyprawami, sokiem z cytryny i ewentualnie odrobiną oliwy. Jeśli nie będzie nam przeszkadzał szary kolor pasty, to nie musimy patyczkować się z obieraniem bakłażanów. Miksujemy ze skórką. Gotową, ciepła pastę przekładamy do słoiczków, zakręcamy i pasteryzujemy 10 minut.