Jest taki rodzaj makaronu z sosem, który wzbudza ogromny entuzjazm w moim domu. Chociaż nie jest prawdziwą włoską carbonarą, to świetnie się sprawdza jako szybki obiad w środku tygodnia.
Makaron robiłam sama, po raz pierwszy na nowej maszynce do robienia makaronu, ale to historia na nowy post. Dzisiaj zajmiemy się tylko sosem, który nie jest niczym ambitnym, ale przyjemnie wypełnia żołądek. Wszystko czego potrzebujemy to:
boczek parzony (ja użyłam pół kilo)
1 jajko
duże opakowanie śmietany 18%
tarty parmezan
szczypiorek do dekoracji
Boczek kroimy w kostkę i podsmażamy na patelni, aż tłuszcz się wytopi. W tym czasie, w misce jajko roztrzepujemy ze śmietaną i dodajemy szklankę wody, żeby miała ładną konsystencję sosu. Z boczku zlewamy wytopiony tłuszcz i ściągamy z ognia. Pozwalamy, by troszkę "odetchną", stracił na temperaturze i wtedy wlewamy śmietanę. Mieszamy i jeszcze na chwilkę dajemy na bardzo mały ogień, żeby śmietana się nie ścięła. Dosypujemy trzy czubate łyżki parmezanu, dodajemy sól i pieprz do smaku. Pieprz najlepiej świeżo zmielony. Na koniec, jeśli lubicie, dodajcie odrobinkę gałki muszkatołowej - nabierze przyjemnego korzennego smaku i zapachu.
Potem już tylko połączyć z dowolnym makaronem, posypać serem i szczypiorkiem. Taka porcja starczy na pożywny obiad przynajmniej dla 4 osób, a przygotowanie nie zajmie dłużej niż przysmażenie boczku, czyli do pół godziny.
Rozpoczynam projekt makaron, prepare to be amazed!