○ ryżowy krem oreo z jeżynami i wiórkami kokosowymi w słoiczku po domowym dżemie porzeczkowym
Trochę się wkurzyłam. No dobra, może trochę bardziej niż trochę. A może i jeszcze gorzej.
Co takiego się stało? Trzeci raz w życiu robiłam dziś płatki ryżowe. Trzeci raz w życiu użyłam takiej samej ich ilości oraz tyle samo płynów. I co? I klapa. Jakimś cudem płatków 'wyszło' bardzo mało. Na dno miseczki. Nieco pomogło ich zblendowanie. Mniej więcej na tyle, że mogłam wykorzystać do końca porzeczkowy słoiczek. Taki mały plusik.
Kolejnym, znacznie większym plusem dzisiejszego śniadania był jego smak. Krem wyszedł niesamowicie gęsty, o zwartej konsystencji porównywalnej do masła orzechowego. Lekkości nadawała mu jednak masa z ciasteczka Oreo, dodana podczas gotowania, która sprawiła, że zazwyczaj mdłe płatki nabrały charakteru i słodyczy. Efekt ten wzmogły również wiórki kokosowe - zarówno te znajdujące się wewnątrz, jak i będące dekoracją. Słodycz zeskrobywanego ze ścianek słoiczka dżemu, skutecznie przełamywały kwaśne, ogromne i dojrzałe jeżyny, idealnie dopełniając całość. ♥
I o to chodzi w życiu. Żeby we wszystkim szukać pozytywów ;).
Ostatnio moja dzienna rutyna się zmieniła. Posiłki jem wtedy, gdy jestem głodna, nie patrząc na zegarek, chociaż staram się, aby nadal były regularne. Nie czekam niecierpliwie, aż nikogo nie będzie w domu, aby móc to w głupi sposób wykorzystać. Pozwalam sobie na realizowanie zachcianek, w granicach rozsądku oczywiście. W dodatku jestem mile zaskoczona tym, jak działa na mnie na razie odstawienie niektórych produktów. Może wszystko zaczyna się układać? Może...:)