Dwa egzaminy już za mną.
Po języku polskim miałam (mam nadal) bardzo mieszane uczucia. Przeżyłam załamanie nerwowe po powrocie do domu. Oczywiście nie wybrałam Lalki, bo przecież lubię sobie utrudniać. Zabrałam się za interpretację wiersza i mam nadzieję, że ona mnie nie pogrąży. Będę modlić się o dobrego egzaminatora dla mojej pracy. Przyda się.
Z matematyki jestem w miarę zadowolona. Policzyłam wszystko i sprawdziłam kilka razy. Muszę być dobrej myśli. Pewnie gdy tylko arkusz się pojawi, przeliczę zadania jeszcze raz.
Na język angielski jestem bojowo nastawiona i ciekawa tematu maila/wiadomości na blogu. Na próbnej była "studniówka", więc teraz pewnie też będzie coś oryginalnego. Oby mnie tylko słuch na początku nie zawiódł.
Najgorszym dniem będzie czwartek. Na rozgrzewkę rozszerzony język polski, a później biologia. Będzie maraton.