Brakuje mi czasu. Pierwsze dni w szkole po przerwie były straszne. Obecny tydzień jest straszny i pewnie kolejny też taki będzie. Nie narzekam, tylko mam wrażenie, że coś jest nie tak, jak być powinno.
Nawet nie miałam chwili, żeby tutaj zajrzeć, o chwili relaksu już nie wspomnę.
Od jutra zaczynam sprawdzianowy maraton, więc atrakcji nie zabraknie. Wolę rozrywki innego typu, ale nic na to nie poradzę. Chemia jeszcze jakoś przejdzie, biologia (nawet) też, ale za historię to ja podziękuję. W między czasie przewinie się jeszcze matematyka. Mówiłam, że będzie się działo.
Przechodzę chyba jakiś zimowy kryzys. Zimno mi, boli mnie głowa i cały czas chce mi się spać. Nie polecam.
Słowem stycznia oficjalnie zostaje słowo "STUDNIÓWKA:. I choć mam ją dopiero w ostatni dzień stycznia, to już zajmuje ona większość rozmów. Czy tylko mi się już to nudzi?
Mam wielką nadzieję, że w ten weekend odpocznę (choć trochę) i nabiorę sił. Jak na razie wypijam znów mnóstwo herbaty, a popołudnia przesiaduję pod kocem, żeby się ogrzać.
Zaraz zabieram się za biologię (choć poważnie myślę nad zmianą deklaracji maturalnej) i chemię.
Obiecuję bywać tutaj częściej.