No i stało się-jesień daje się we znaki a tuż za nią drepcze już zima. Zawsze w tym słotno-zimnym czasie wracają u mnie w domu do łask wszelkiego rodzaju zupy. Krupnik jest jedną z ulubionych. Syci i mocno rozgrzewa a ten z maminego przepisu jest po prostu przepyszny, jest gęsty i kleisty dzięki kurzym łapkom. Zresztą nie tylko przepis jest od mamci-garnuszek i ściereczka też od niej przyjechały w celach zdjęciowych :)
Cztery łyżki kaszy jęczmiennej zalewamy 1/2 szklanki wody i odstawiamy.
Porcje rosołowe (skrzydełka), łapki, żołądki i serduszka myjemy i oczyszczamy. Większe żołądki oraz serduszka kroimy na mniejsze kawałki. Zalewamy 3 litrami wody i gotujemy aż mięso będzie miękkie. Dorzucamy oczyszczoną wątróbkę i gotujemy jeszcze 5 min.
W tym czasie przygotowujemy warzywa. Marchewkę, pietruszkę i selera kroimy w drobne słupki, pora w ćwierć plasterki a ziemniaki w drobną kostkę.
Do wywaru wrzucamy przygotowane warzywa (bez ziemniaków) i gotujemy 5 min. Dorzucamy namoczoną kaszę (wraz z wodą) i gotujemy kolejne 10 min. Po tym czasie doprawiamy zupę solą pieprzem i ewentualnie warzywkiem. Teraz wrzucamy ziemniaki i gotujemy aż zmiękną.
Zupa jest gotowa i obiecuję że to najlepsza wersja krupniku jaką kiedykolwiek jadłam-zresztą mój P. dzisiaj wpałaszował aż 2 miseczki-to mówi samo za siebie.