Weekend swawoli rozpoczynam kawą i racuszkami, które smażyła mi babcia. Nie wiem dlaczego nazywała je grzybkami - to jedna z moich wielkich zagadek dzieciństwa. Babcia przed podaniem posypywała je cukrem, czasem smarowała konfiturami. Można je podawać praktycznie ze wszytskim co słodkie (polecam w wersji z jagodami), same w sobie nie zawierają cukru. Dziś racuchy w wersji lekko zmodyfikowanej (dodałam jeden składnik) oraz uwspółcześnionej, z bitą śmietaną.
Podaję proporcje dla jednej osoby (3 sztuki).
Składniki:
jajko2 łyżki mąki2 łyżki śmietanyłyżeczka cukru wanilinowegoolej do smażeniaPrzygotowanie jest banalne - wszystkie składniki mieszam ze sobą, aż uzyskam gładką masę bez grudek. Masa powinna być dość gęsta, mniej więcej o konsystencji budyniu. Warto poświęcić nieco więcej czasu na mieszanie, aby napowietrzyć masę. Dzięki temu placuszki wyjdą puszyste.
Rozgrzewam olej na patelni i smażę każdego racucha z dwóch stron na złoty kolor. Jeżeli chcecie możecie smażyć jeden duży racuch zamiast kilku mniejszych.
Przekładam racuchy na talerz, dodaję bitą śmietanę, własnej roboty dżem truskawkowy oraz powidła gruszkowo-cynamonowe, posypuję cynamonem i gotowe!