Nie ma co ukrywać. Pogoda majówkowa nas nie rozpieszczała. Najpierw padało, potem wiało, ale niedziela była wreszcie piękna. Leniwa niedziela - to najlepsze określenie, jakiego można użyć. Tak leniwa, że przygotowanie deseru nie mogło trwać dłużej niż kilka minut :)
Koktajle są u nas jednym z bardziej popularnych deserów. Młoda je uwielbia. Najczęściej wybieramy truskawkowy albo jagodowy, ale na przykład bananowy też jest pyszny. Z tęsknotą czekamy na zbliżający się wielkimi krokami sezon owocowy, ale póki nie ma świeżysz truskawek, posiłkuję się mrożonymi. Nie kupuję tych przerośniętych zagranicznych wyrobów truskawkopodobnych ;) Zamroziłam w zeszłym sezonie i z przerażeniem wyjmuję ostatnie porcje, zastanawiając się czy wystarczy do końca maja. Ale warto było, oj warto :)
Potrzebujesz:
- 05kg truskawek
- 1l kefiru lub jogurtu naturalnego
- 1-2 łyżki miodu
- śmietana 30% (opcjonalnie)
A zrobisz go tak:
Truskawki rozmrażam (chyba, że chcę zamiast koktajlu zrobić shake - wtedy zostają mrożone). Do wysokiego naczynia wrzucam truskawki, zalewam kefirem i dodaję miód (ilość w zależności od słodyczy truskawek). Wolę kefir niż jogurt, bo jest lekko kwaskowaty i sprawia, że koktajl ma ciekawszy smak.Składniki miksuję ok. 5 minut, aż konsystencja będzie gładka, a na wierzchu stworzy się pianka. Przelewam do kubeczków. W wersji "na bogato" dodaję bitą śmietanę, ale to nie jest konieczne. Deser gotowy - najprostszy i najlepszy. Smacznego!
A na koniec rower-spa, sezon czas zacząć! :D