co się stanie jak banana, jabłko, śliwki, gruszkę, papaję, siemię lniane i płatki owsiane zmiksujemy na gładką masę?
powstanie szklanka owocowego musu, prawie jak przecierki owocowe dla dzieci ;) Z nerkowcami, słonecznikiem i migdałami na wierzchu.
Życie jest bardziej nie przewidywalne niż by się mogło wydawać. Jest w moim życiu i już zawsze będzie osoba, z którą moje/ nasze relacje od początku były na nie. Nigdy nie było między nami żadnej kłótni ani wymiany zdań po prostu chemii między nami nie ma. Chyba mnie nie lubiła, a na pewno bardzo źle się o mnie wyrażała, oczywiście za moimi plecami - bo tak przecież łatwiej ;) Nasze rozmowy ograniczały się do wymiany życzeń na święta, gdy mój brat zaczął ją przyprowadzań i ewentualnie do jakiś tam zdawkowych rozmówek. Mój stosunek do niej od dawna zupełnie obojętny, ani to ja jej nie lubię, ani lubię. Ogólnie taka dziwna sytuacja, bo będziemy/jesteśmy rodziną a gdzieś tam zawsze z dystansem, lepiej się do siebie nie odzywać niż odzywać. choć teraz i tak jest lepiej bo zwraca się do mnie po imieniu, a nie jak kiedyś do mnie bądź o mnie, ale przez moją mamę ;-P Rok temu, dwa miesiące temu nie przypuszczałabym, że od dziś będziemy niejako połączone bardziej niż kiedykolwiek mogłybyśmy obie to podejrzewać. Bo to ja zostanę dziś chrzestną jej dziecka. Dziecka jej i mojego brata. Aczkolwiek do momentu gdy oboje mnie o to poprosili, byłam pewna że przez wzgląd na to, że no jest nieciekawie zostanie nią jakaś koleżanka, a tu taka niespodzianka. Swoją drogą chrzestna, odpowiedzialne zadanie, któremu mam zamiar podołać lepiej niż podołała mu moja własna chrzestna.
każdemu się czasem chce czegoś słodkiego, a że domowe zawsze lepsze od kupnych, zrobiłam ciasteczka, jako że nie mogłam się zdecydować, które chce, od razu trzy rodzaje ;)
Pierwsze od góry: 50 g płatków owsianych, pół banana, łyżka masła orzechowego, dokładnie wymieszałam, formowałam kuleczki, lekko spłaszczałam na papierze do pieczenie i piekłam w temperaturze 180 stopni przez 15 minut.
Środkowe: pół awokado, pół banana, łyżkę kakao zmiksowałam, dodałam mąkę żytnią i ryżową, sypałam na oko tak żeby z masy dało się formować kuleczki, lekko spłaszczałam na papierze do pieczenie i piekłam w temperaturze 180 stopni przez 13 minut.
Ostatnie: 2 łyżki masła orzechowego wymieszałam z 2 łyżkami syropu klonowego, dodałam 4 posiekane zalane wcześniej na chwilkę gorącą wodą daktyle i posiekane 2 kostki gorzkiej czekolady, dodałam mąkę ryżową jak wyżej sypałam na oko, tak żeby masa zrobiła się zwarta, formowałam kuleczki, lekko spłaszczałam na papierze do pieczenie i piekłam w piekarniku nagrzanym do temperatury 190 stopni przez 13 minut, ale trzeba kontrolować bo moje od spodu ciut za mocno się spiekły ;p Na drugi raz piekła będę około 10 minut.