Po weekendzie czeka mnie jutro, jak większość osób, powrót do zapracowanej rzeczywistości. Przez najbliższe kilka dni mój grafik będzie bardzo napięty.
Co istotne, wynika z niego, iż w porze obiadowej będę poza domem. Nie oznacza to jednak, że będę skazana na łaskę barków serwujących głównie hot-dogi i frytki.
Już dziś przygotowuję się na to i ruszyłam z produkcją lunchboxów. Dla oszczędności czasu zrobiłam od razu trzy. Różnią się nieco między sobą, choć baza jest podobna. Dlatego mogłam niewielkim wysiłkiem przygotować jednocześnie kilka, jedynie zmieniając parę składników w każdym.
Codziennie do kompletu dorzucam jeszcze grahamkę oraz sok lub serek wiejski i w ten sposób żaden głód w porze obiadowej już mi nie straszny!
Przygotowanie takiego lunchboxa jest bardzo proste,
Potrzebowałam:
- garści sałaty
- dużego pomidora
- 6 oliwek
- pół kostki sera feta
Sos:
- oliwa z oliwek
- oregano
- bazylia
- sól, pieprz
Wszystkie składniki kroimy w kostkę i łączymy.
Przygotowujemy sos i polewamy nim sałatkę.
Gotowe!
A Wy przygotowujecie sobie jedzenie na wynos, czy stołujecie się raczej w miejscu pracy lub na uczelni?