Już dawno nie pojawił się żaden przepis na tradycyjne danie obiadowe. Dziś mam dla Was pomysł z pogranicza dietetyki i tradycji - kieszonki ze schabu przypadną do gustu nawet fit-sceptykom (sprawdziłam :D), a przy okazji nie zrujnują doszczętnie Waszej diety.
Do przygotowania dwóch porcji potrzebowałam:
2 plastry schabu (jak na kotlety schabowe)
odrobina soli i pieprzu
oregano, bazylia (diwe szczypty)
łyżeczka koncentratu pomidorowego
2 grubsze plastry sera żółtego lub mozzarelli (ok. 2-3 mm)
jajko
odrobina mąki
Przygotowanie:
1. Schab rozbiłam tak jak na kotlety schabowe - im cieniej, tym lepiej.
2. Plastry schabu doprawiłam solą, pieprzem oraz posmarowałam po jednej stronie odrobiną koncentratu.
3. Następnie posypujemy szczyptą oregano oraz bazylii.
4. Układamy plaster sera na połowie schabu tak, aby do zewnętrznych brzegów mięsa pozostało około 0,5-1 cm.
5. Zamykamy kieszonkę składając plaster schabu na pół.
6. Obtaczamy najpierw w jajku, a następnie w niedużej ilości mąki.
7. Smażymy - najlepiej na minimalnej ilości tłuszczu na patelni teflonowej. Najbezpieczniej będzie smażyć na małym ogniu pod przykryciem, wtedy zadbacie, by mięso nie było w środku surowe.
Gotowe!
Chcecie być na bieżąco ze wszystkim w mojej kuchni, planie treningowym i nie tylko..?
Zapraszam Was serdecznie na