Wiele osób z początkiem wiosny chce rozpocząć lub wrócić do aktywności. Wiadomo, że chwilowy zryw to żadna sztuka. Nie ma lepszego sposobu na systematyczność i mobilizację niż plan.
Dziś zebrałam dla Was instrukcje krok po kroku jak zaplanować swoje treningi. Na końcu czeka też na Was bonus w postaci gotowego kalendarza na marzec do wydrukowania.
Co?
Po pierwsze musimy zastanowić się, co chcemy robić. Jeśli dotychczas trenowaliśmy, a jedynie brak nam systematyczności, nie będzie większego problemu z określeniem naszych aktywności. Inaczej kształtuje się też sytuacja, gdy koncentrujemy się jedynie na jednej formie, a inaczej gdy spełniamy się w kilku sportach.
Ile razy?
Cztery razy po dwa razy? Hm... Nie koniecznie. Sama wychodzę z założenia, że jedna aktywność w ciągu dnia to najlepsze rozwiązanie. Wszystko zależy od tego jak mocno eksploatujące są nasze zajęcia. Pracując cały dzień za biurkiem, można pozwolić sobie na nieco większy wysiłek popołudniu, aniżeli w przypadku pracy fizycznej. Podobnie, jeśli za nasze treningi uznamy spacer, nie zaszkodzi nam dodatkowa wizyta na basenie. W przypadku długich wybiegań po kilkanaście kilometrów, niezbyt rozsądnym byłby trening siłowy tego samego dnia. Umiar to podstawa. Przetrenowany organizm długo nie wytrzyma.
Odpoczynek?
Przy intensywniejszych treningach nie zapomnijmy też o przeznaczeniu jednego, a najlepiej co trzeciego dnia na regenerację. Odpoczynek to też element treningu.
Planujemy!
Utrudnienia?
Najpierw mając kalendarz w ręku wpiszmy wszystkie ważne rzeczy, które mogą danego dnia uniemożliwić nam trening. Całodzienny wyjazd, uroczystości, ,szkolenie, zawody? Jeśli wiemy, że danego dnia na pewno się nie ruszymy zgodnie z założonym planem, zaznaczmy to od razu.
Zasada 6+1
Jak już wspominałam, zaplanujmy też odpoczynek. W praktyce w moim przypadku sprowadza się to do jednego dnia w tygodniu, gdy przymusowo odpoczywam. Biorąc pod uwagę dni, gdy ciężko mi znaleźć czas na trening, staram się zaplanować regenerację właśnie wtedy.
Planowe zajęcia
Trenując na własną rękę sami wybieramy dzień i porę. Nieco inaczej jest, gdy uczestniczymy w zorganizowanych zajęciach - fitness, taniec, czy ćwiczenie w grupie. Gdy grafik zajęć jest z góry narzucony, jest to druga rzecz do której dostosowujemy nasz plan treningowy, zaraz po priorytetowych sprawach.
Kilka aktywności
Jeśli koncentrujecie się tylko na jednej formie ruchu nie ma z tym dużego problemu. Jeśli zaś chcecie pogodzić kilka rodzajów, sytuacja komplikuje się. Jeśli jedna jest objęta grafikiem, wszystko staje się jasne - drugą wciskamy w przerwy. Jeśli obie są niesprecyzowane czasowo, wtedy przeplatajmy obie formy - lżejszą i cięższą.
Przykład z życia
Jak wiecie, moje dwie pasje to taniec i bieganie. W praktyce wygląda to tak: biegam i tańczę po trzy razy w tygodniu, a jeden dzień pozostawiam wolny. Dodatkowo taniec i bieganie występują u mnie naprzemiennie. Jeśli dorzucam siłownię, to przeważnie kosztem biegania, które jest zdecydowanie cięższe pod względem kondycyjnym aniżeli taniec.
Macie jeszcze jakieś patenty na organizację? Podzielcie się nimi koniecznie!
Zapraszam Was też do obserwowania za pośrednictwem
Instagrama
Facebooka