Ja nie wiem, ja nie do końca to rozumiem, ale jeśli mowa o wyprawce dla Lady Marion (czy wyprawkach w ogóle) z zastanawiającą podnietą kieruję wzrok ku kocykom, otulaczom i wszelkim tkanym czy materiałowym powierzchniom płaskim. Jakby mi brakowało (o)tulenia, ciepła, miękkości. Jakbym chciała tę moją królewnę zatopić w piramidzie tekstyliów (na jej szczęście, bez gniotących kulek czy to grochu, czy innych). Kiedy jednak widzę świeżość podejścia, kolejne świetne (by nie rzec: wyśmienite) pomysły, sposoby potraktowania zwykłego, zdaje się, tematu (koce są przecież stare jak świat)... uśmiecham się mimowolnie i czuję motylki w brzuchu. Tak jest, przeżywam wtedy fazę zakochania; może to tłumaczy tę niepokojącą ekstazę połączoną z jeszcze bardziej niepokojącą chęcią pozbycia się oszczędności.
Zresztą, zobaczcie sami...
Modern Burlap to ogromne tetry (?), otulacze dla niemowląt. Urocze te z powtarzającym się motywem graficznym, ale to te z cytatami totalnie mnie ujęły. Na Instagramie marki (
TUTAJ) możecie zobaczyć, jak prezentują się w praktyce. Kapitalne, prawda?
Jaki Słowem Wy otulilibyście swoje dziecko?
wszystkie grafiki pochodzą ze strony oficjalnej marki