Już ponad tydzień minął od urodzin Małego Johna, a w naszym mieszkaniu ciągle wiszą ozdoby w odcieniach bieli, szarości i czerni, przełamane radosnym pomarańczem. Wiszą i ciekają, aż matka się obfotografuje w ich towarzystwie (taką małą sesję brzuszkow...