Musiałam w ostatnim czasie podjąć kilka bardzo ważących, trudnych decyzji.
Uczę się słuchać SIEBIE, wsłuchać w swoją intuicję, rozsądek, serce. Nie w to co podpowiada autodestrukcyjna część. Czuję, że to słuszne decyzje, w tej chwili priorytet, cel mam jeden najważniejszy. Cała reszta to dodatek. Muszę być przede wszystkim zdrowa. Rozprawić się z chorobą raz na dobre. Na poważnie. Tylko wtedy będę mogła w pełni funkcjonować, odkrywać, działać, angażować się, żyć. Wsparcie dwóch najukochańszych osób, ich wiara i to, że stoją za mną murem, dodaje mi skrzydeł. Działamy dalej.
Ciepłej niedzieli! :)
Ricotta pieczona z samym żółtkiem smakowała mi o niebo lepiej niż klasyczny serniczek z jajkiem, mlekiem i mąką. Gorąco polecam taką wersję. Dawno nie jadłam czegoś aż tak dobrego (no poza młodym kokosem) ;]
Waniliowo- dyniowa ricotta pieczona z bananem i pekanami z ziarnem kakaowca i syropem klonowym Kiwi, pomelo, banan
Przepis:
170g ricotty
1 żółtko
2-3 łyżki gęstego puree z dyni
Ziarenka z 1 laski wanilii
Stevia
Szczypta soli
Kilka plasterków banana, kilka orzechów pekan
Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Przekładamy masę do kokilki lekko natłuszczonej olejem kokosowym. Na wierzchu układamy plasterki banana i orzechy. Pieczemy pół godziny w 180 stopniach. Studzimy, chowamy na noc do lodówki. Podajemy rano z dodatkami (wyjmujemy z lodówki jakieś pół godziny przed podaniem).
alt="Waniliowy Weekend VII">
Pam.