W całym tym pędzie życia niektóre minuty zdają się ciągnąć w nieskończoność. Przy całym tym zachwycie światem zdarzają się momenty, gdy chcę się po prostu zapaść pod ziemię. Zanieistnieć. Kilka wyobrażeń, parę słów. Zmywają niepewność, wpuszczają nową nadzieję.
Czy tęsknię za czasem gdy łyżka kaszy w tą czy we w tą lub kęs chleba były jedynymi problemami? Absolutnie nie. Choć wtedy było łatwiej, a ból bolał mniej niż potrafi boleć teraz. Chwile bólu rozrywającego serce są ceną za te najpiękniejsze, które sprawiają, że ono bije. Wygórowaną? Może, ale ja nigdy nie będę należała do osób, które unikają czegoś tylko z obawy, przed późniejszym cierpieniem. Wtedy nie czuje się w pełni.
Chaotyczna ta wypowiedź. Trudno, kto powiedział, że wypowiedź nie może być zawiła?
Zaczynam ostatni tydzień wakacji i zamierzam go dobrze wykorzystać. I nie mam nic przeciwko, żeby teraz czas się wlókł jak najwolniej :P
Dużo uśmiechu na nowy tydzień :D
Znów śniadanie na szybko, nie wymagające przygotowania i to, które najbardziej mi smakuje :P
Mrożone banany z sosem czeko- mięta
Świeże daktyle z masłem orzechowym
Borówki, maliny, śliwki, brzoskwinia, gruszka, dynia
Bakalie, jogurt naturalny
W końcu też udało nam się spędzić niedzielę w rodzinnym gronie, z rodzicami, siostrami z rodzinami, psami.Pogoda rozpieszcza, nawet na samej mierzei helskiej, gdzie zawsze wieje i jest zimno :D
Pam.