W głowie się nie mieści, że to już 13 sierpnia. Nie wierzyłabym, gdyby nie to, że już znacznie wcześniej robi się ciemno, gdyby nie pojawiający się dywanik złotych liści przed bramą, gdyby nie to, że słońce w samo południe nie praży już tak mocno.
Uświadamiam sobie, że to właśnie na ten czas, na tę porę czekam zawsze cały rok z największym utęsknieniem. Zwłaszcza odkąd studiuję i wrzesień mam wolny. Pomimo całej mojej optymistycznej natury (tak sobie poschlebiam :P ), uśmiechu, radości i energii, to właśnie zmrok, długie wieczory, ciepłe kapcie i obszerny sweter, mgłę, liście, światła w oknach, mokry asfalt, zapach, spokój, pozorne zastanie i tę nie dającą się uchwycić i zamknąć w słowach jesienną aurę kocham najmocniej. Moje serce należy do jesieni. Ale zanim to wszystko, przed nami jeszcze całkiem sporo upalnych, letnich dni, które uwielbiam. I najbliższe trzy dni, których już nie mogę się doczekać! :D
Dynia. To zdecydowanie za sprawą dyni (mam ochotę pisać ‘dynia’ wielką literą xD ) mam motywację do poświęcenia przygotowaniu śniadań więcej niż 5 minut. A nocne pieczenie chyba wejdzie mi w krew ;D Na dziś przygotowałam najlepsze scones jakie jadłam.
Kokosowo- dyniowe scones z malinami i masłem orzechowym
Jogurt naturalny
Porzeczki, czereśnie, borówki, jeżyny
Przepis:
20g mąki pszennej razowej
20g mąki owsianej
20g mąki kokosowej
Płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Płaska łyżka oleju kokosowego
2 pełny łyżki puree z pieczonej dyni Hokkaido
3-4 łyżki mleka kokosowego
Szczypta wiórków kokosowych i cukru kokosowego
Mąki i proszek do pieczenia przesiewamy do miseczki. Dodajemy puree, olej i mieszamy drewnianą łyżką dodając mleko, zagniatamy ciasto, formujemy kule, spłaszczamy posypujemy wiórkami cukrem. Pieczemy w 180 stopniach ok. 20 minut. Podajemy ostudzone z dodatkami.
Pam.