Chlebek turecki. Ile ja się nakombinowałam, o co w tej nazwie chodzi. Przeryłam internety, zamęczyłam znajomego Turka, nawet trafiłam na YouTube na kanał o tureckim gotowaniu i nic. Nigdzie nie wiedzą, o co chodzi. Chlebki z patelni? Proszę bardzo. Chlebki do kebaba? W dowolnych ilościach. A tego cholerstwa nigdzie nie mogłam wyczaić. Okazuje się, że turecki dlatego, że ma rodzynki i daktyle – polskie internety są jednak boskie. Wszystkie przepisy zawierają drożdże, mleko, cukier, melasy i inne wynalazki. Nie byłabym sobą, gdybym nie pokombinowała, nie pomieszała i nie zrobiła po swojemu. Moja wersja chlebka tureckiego nie zawiera cukru, mleka, drożdży i melasy. Jest na zakwasie, mące żytniej i olbrzymią ilością dodatków. Po pieczeniu muszę postawić wartowników z psami, bo wszyscy latają i podżerają. Najlepszy z masłem i jak komuś mało, to z miodem. Ja kocham z serem białym i masłem. Do tego dobra kawa i można stawić czoła światu.
Przed Państwem:
Wegański Chlebek Turecki
- 180 g zakwasu żytniego – przepis znajdziecie TUTAJ
- 600 g mąki żytniej chlebowej typ 720
- 400 ml wody ciepłej
- łyżeczka soli
- 120 ml mocnej kawy (odcedzonej z paproszków)
- po ½ szklanki orzechów i suszonych owoców, drobno posiekanych (ja użyłam nerkowców, daktyli, migdałów, moreli, śliwek, żurawiny i rodzynek).
Przygotowanie jest banalnie proste – wszystko razem zagnieść. Ja robię to w mikserze planetarnym. Jeśli zagniatacie ręką, to najpierw wymieszajcie łyżką, bo ciasto się bardzo klei. Ma mieć konsystencję mokrej gliny. Ciasto przekładam do keksówki wyłożonej papierem. Zostawiam w ciemnym i ciepłym miejscu na 8-9 h. Przed pieczeniem smaruję wierzch chlebka wodą zimną (można posypać sezamem lub ziarnami słonecznika bądź pestkami dyni). Piekarnik rozgrzewam do 220 stopni i piekę chlebek 20 min, obniżam temperaturę do 200 stopni i daję mu jeszcze 25 min. Zostawiam do całkowitego ostygnięcia.
Smacznego!
Post wegański chlebek turecki pojawił się poraz pierwszy w LADY KITCHEN.