Nigdy nie byłam ortodoksem produktowym. Brak naklejki eko czy bio nie spędzał mi snu z powiek. Jednak zawsze starałam się zwracać uwagę na to, co kupuję i na jakość produktów. Wiem, że nie trzeba wydawać góry złota,żeby kupić fajne i dobre jakościowo produkty. Fakt, trzeba się trochę postarać, naszukać, ale wierzcie mi, efekt zadowoli każdego. Od momentu jak za drogę życiową wybrałam „żywienie zbiorowe”, dane mi jest uczestniczyć w wielu projektach. Każdy z tych projektów zostawia coś w moim życiu, a to wiedzę, a to fajnych ludzi i wreszcie, genialne produkty, które pokazują, że nie musimy szukać poza granicami czegoś ulotnego. Produktów, których nie powstydziłyby się europejskie tuzy kulinarne mamy w Polsce wiele. Pomyślałam, że fajnie by było poznać was ze sobą. Pewnie niektóre znacie, pewnie o niektórych będziecie słyszeć pierwszy raz. Chcę wam pokazać ludzi, to co robią, ich produkty, pasję, wszystko to, co sprawia, że do ręki dostajecie nie wytwór taśm fabrycznych, tylko produkt, w którym twórcy zostawili cząstkę siebie, a wierzcie mi – to ma cholerny wpływ na jakość. Poznacie tutaj genialne produkty spożywcze, miejsca, małe rodzinne firmy, jednoosobowe orkiestry i historie na scenariusze filmowe. Chce pokazać wam to, co ja cenię, czego używam, co uważam za godne polecenia. Pokazać wam to, co sama wybrałam , a nie to za co ktoś mi zapłacił. Chcę dać wam do ręki produkt, który sama mam w kuchni, domu. Chcę pokazać wam ludzi, którzy oprócz fajnych rzeczy dadzą wam fajną energię i uśmiech. Gotowi? W pierwszym odcinku oleje. Coś, czego używa się na co dzień i kilka nietypowych, które poprawią zdecydowanie waszą kuchnię.
SOSTA
Jak poznałam właścicieli marki Sosta, mieli w ofercie tylko olej rzepakowy. I to był, a właściwie jest olej, bez którego nie wyobrażam sobie kuchni. Teraz, oprócz oleju rzepakowego są oleje lniane, słonecznikowe, konopne, z czarnuszki, ostropestu, kokosowe i mój ukochany olej dyniowy. Dzięki temu, że Sosta nie jest wielką fabryką, nadzór nad jakością i tym, co dostajemy finalnie, jest o wiele większy i dokładniejszy. Wszystkie oleje tłoczone są na zimno, w temperaturze nieprzekraczającej 40 stopni. Takie tłoczenie daje gwarancje, że wszystkie właściwości pestki czy ziarna pozostają nienaruszone i dostajemy produkt pełnowartościowy. Tłoczone są małe partie oleju, tym samym unika się magazynowania i wietrzenia oleju. Olej tłoczony jest na bieżąco. Oleje są olejami niefiltrowanymi, poznać to można po zawiesinie, którą można zaobserwować na dnie butelki. Oznacza to, że nikt przy oleju nie majstrował,nie ulepszał i nie wzmacniał ani smaku, ani zapachu. Oleje posiadają certyfikaty Agro Bio Testu. Jeśli ktoś miał z procedurami certyfikatów bio do czynienia, to wie, że uzyskanie takiego certyfikatu wymaga rygorystycznego przestrzegania wymogów jakościowych. Butelki są z ciemnego szkła co dodatkowo chroni oleje i wygląda genialnie. Najcierpliwszy przy zdjęciach cmokał i mlaskał oraz wyżerał olej dyniowy, myśląc, że nie widzę. Jednak nie o łakomstwie Najcierpliwszego dzisiaj. W tym roku, na Europejskich Targach Produktów Regionalnych, poznałam olej dyniowy i powiem wam, że to była miłość od pierwszego spróbowania. Lody waniliowe, polane olejem dyniowym są genialne. Koniecznie spróbujcie! Będę Wam przemycała oleje w przepisach. Chciałabym, żebyście zobaczyli, że niektóre oleje, mimo że brzmią bardzo medycznie i pasują raczej do łazienki i apteczki, są składnikami całkiem fajnych potraw. Myślę, że jak spróbujecie,to będzie to przyjaźń na dłużej
Na początek polecam wam olej dyniowy i rzepakowy. Sezon na pieczone jesienne warzywa się zaczyna, a olej dyniowy jest doskonałym dodatkiem.
Oleje mają jeszcze jedno, cenne zastosowanie – są świetne na prezenty. Zawartość pełna zdrowia i smaku w fajnej butelce. Wystarczy ładnie zapakować i problem prezentu z głowy