Raz w życiu dałam się namówić na tarcie chrzanu. Raz! Ilość łez, jakie wylałam, ilość brzydkich słów wypowiedzianych podczas tarcia, ilość życzeń, żeby ówczesnego narzeczonego szlag trafił, to wszystko wystarczyło, żebym zniechęciła się do tego poczciwego korzenia na długo. Jak mama ładnie prosi, to zetrę, w każdym innym przypadku odmawiam. Nie wiem skąd przekonanie, że jak się jest w amoku przedświątecznym, to punktem honoru jest zrobienie wszystkiego samemu? Od zakwasu na żurek po tarcie chrzanu. Dla mnie osobiście punktem honoru jest nie zwariować i nie mieć ochoty pakować wszystkich w rakietę na Marsa. Co dom, to obyczaj. Umówmy się, są rzeczy bardziej atrakcyjne niż tarcie chrzanu. Więc, moi drodzy, jeśli tak jak ja, nie znosicie trzeć chrzanu, to albo kupcie sobie robota, który zrobi to za was, albo czytajcie składy i śmiało korzystajcie z chrzanów sklepowych.
Obiecałam wam najlepszy sos chrzanowy na świecie. Nie jest dietetyczny, koło wegańskiego nawet nie stał, za to jest genialny. Przepis został podstępem zapierdzielony byłemu, ale jak mądrość narodów naucza, co byłego to ogólnoświatowe. Trochę zmodyfikowałam i złagodziłam, bo były miał spaczone kubki smakowe i trochę nierówno pod sufitem i robił wersję tak ostrą, że ściągała tapety ze ściany. Zapraszam na
IDEALNY SOS CHRZANOWY
Potrzebujemy:
- 6 ugotowanych żółtek
- pęczek szczypiorku
- ½ łyżeczki cukru
- 1 szklankę gęstej i kwaśnej śmietany
- ½ szklanki majonezu
- 3 kopiaste łyżki tartego chrzanu ze słoiczka (jak używacie świeżo tartego, to 2 łyżki max)
- sól, pieprz.
Żółtka rozgniatamy widelcem, możliwie jak najdrobniej. Dodajemy śmietanę i majonez, mieszamy dokładnie. Dawkujemy po łyżce chrzanu, mieszamy i próbujemy. Dajemy go tyle, żeby ostrością nam odpowiadało. Pamiętajcie, że świeżo tarty chrzan ma większe kopnięcie niż chrzan ze słoiczka. Doprawiamy szczyptą cukru, solą i pieprzem. Dorzucamy pokrojony szczypiorek (jeśli ktoś nie jest fanem szczypiorku, można go pominąć i też będzie pysznie).
Jeśli w amoku dodacie za dużo chrzanu i ostrość wypcha wam oczka, to załagodzić możecie dodając do sosu śmietanę. Nie majonez, który ma ocet, tylko śmietanę. Sos będzie równie smaczny, tylko bardziej kremowy.
Sos chrzanowy pasuje do mięs, jajek, wędlin, pasztetów. U mnie wyjadają go za pomocą kabanosów.
Spróbujcie i dajcie znać jak smakowało. Smacznego!
Post Idealny sos chrzanowy pojawił się poraz pierwszy w LADY KITCHEN.