Kochani,
Z Baltazarkiem, tym małym niespełna 2,5kilogramowym człowiekiem wróciłam do domu 2.11.2015 roku. Był tak malutki, a moja miłość tak nieproporcjonalnie ogromna, że nawet przez sekundę nie bałam się czy sobie poradzę. Nie było ze mną Krzysia. Pracował, nikt przecież nie przypuszczał, że powitamy naszego synka na świecie aż miesiąc przed czasem. A zaradny tata (może mnie przewidujący niż zaradny) zarezerwował sobie aż 1,5 miesiąca wolnego, aby być z nami dwa tygodnie przed porodem, w trakcie i aż miesiąc po. Widzicie jak los lubi zaskakiwać, a wszystko było przecież tak idealnie zaplanowane :P
Gdy Baltazarek przyjechał do domu podłączyłam mu do wózka monitor oddechu (instrukcję przestudiowałam jeszcze w szpitalu). Dlaczego do wózka? Dlatego, że zamówione łóżeczko i kołyska miały być dostarczone trzy tygodnie przed planowanym porodem. Zatem łóżeczka i kołyski oczywiście też nie miałam :P
Pani dr zasugerowała mi ściąganie mleka i karmienie dziecka z butelki, abym dokładnie wiedziała czy zjadł swoją porcję. Było to też dla niego łatwiejsze. Niestety wcześniaki nie mają tyle siły co dzieci urodzone o czasie i po wypiciu z piersi np. 1/3 potrzebnej porcji zasypiają ze zmęczenia. Przez co nie dojadają i tracą na wadze, co u wcześniaków może być bardzo groźne. Dlatego moje dwa pierwsze tygodnie po powrocie ze szpitala kręciły się rytmem trzygodzinnym. Tzn. jedną godzinę ściągałam pokarm (przygotowanie i złożenie laktatora, samo ściąganie i przygotowanie go i butelek do kolejnego użycia), kolejną godzinę przewijałam Baltika, karmiłam, odbekiwałam i ponownie usypiałam. Trzecia godzina była przeznaczona na sen lub zjedzenie czegoś, jakiś prysznic. Potem znowu ściąganie, karmienie i 1h snu i tak w kółko. Nie powiem żeby nie było to męczące, było. Ale co tam, dla takiego syna warto poświęcić wszystko :)
czasem też się karmiliśmy :)
pierwsze werandowanie na tarasie
I tak właśnie mijał nam czas na tuleniu, karmieniu, zachwycaniu się. Tata wrócił i był już z nami na co dzień. I było wspaniale :)
O aktywnościach z pierwszych miesięcy życia Baltika napiszę w kolejnym poście. Od samego początku byłam bardzo aktywną mamą i na tyle kochającą, że zabierałam synka ze sobą dosłownie wszędzie :P
Do następnego :*