Kochani,
Dokłanie 6 lat temu przeżyłam wspaniały dzień, mój mąż mam nadzieję także :P Nasz ślub był cudowny, zorganizowany w 100% przez nas samych, co dało nam niemałą satysfakcję. Dziś niestety nie świętujemy razem, gdyż mój kochany mąż znajduje się tysiące kilometrów ode mnie – taka praca.
Co pamiętam najbardziej z tego dnia?
- Wymarzyłam sobie konkretną suknię ślubną, jednak przez to, iż wesele opłacaliśmy sami racjonalnie uznałam, że „nigdy nie będę jej miała – koszt 3500 zł” – nic bardziej mylnego, wystarczyło uczcić spotkanie z przyjaciółką kilkoma kieliszkami tekilii i „pod wpływem” pokazać jej w Internecie wymarzoną suknię. Jako pierwsza w google pokazała się aukcja allegro. Uznałam, że będą tam zdjęcia. Weszłam i ją zobaczyłam: kolor ecru, rozmiar 36, miejsce odbioru i przymiarki Koszalin i koszt 1600 zł !!! Możecie się domyślić, że dzięki tekilii moje marzenie o najpiękniejszej sukni się spełniło :):):)
- Miesiąc przed ślubem, przy okazji próbnego makijażu i próbnej fryzury postanowiliśmy zorganizować sesję ślubną na wydmach w Smołdzinie – na tyle wcześnie, aby w razie potrzeby wyprać suknię przed ślubem. Zdjęcia robił nam m. in. kolega Krzysia, którego kilka dni później poznałam z moją przyjaciółką (tą od sukni ślubnej) – obecnie są małżeństwem i mają śliczną córeczkę Paulinkę :)
- Skoro o parach i dzieciach mowa to podczas nocy naszego wesela nasi znajomi spłodzili synka, o czym poinformowali nas kilka tygodni później :) Franek to super chłopak.
- Pamiętam też jak mój mąż w dniu ślubi spóźnił się ok 40 minut na „błogosławieństwo”. Nie odbierał telefonu i prawie doprowadził mnie tym do zawału serca. Co się okazało? Wyszedł z domu w pogniecionej koszuli. Gdy jego wujek to zauważył powiedział, że nie pozwoli mu tak wyglądać w dniu ślubu. Wrócili do domu, aby wszystko wyprasować. Gdy w końcu dojechał byłam taka zła, że podszedł do mnie i klęcząc pocałował w rękę :D To tak na przeprosiny. Wybuchnęłam śmiechem, bo co miałam zrobić? :P
- Już w Kościele przysięgi mojego męża nie było słychać, bo Krzyś tak się wzruszył powtarzając ją, że głos wręcz ugrzązł mu w gardle.
- Moja starsza siostra była najgorszą świadkową, gdyż… za dobrze się bawiła na moim weselu. Winą za to obarczam górali, którzy uczyli moich gości swoich niecnych technik picia wódki :P
- Uczyliśmy się „pierwszego tańca” z profesjonalnym tancerzem. Na koniec pokazu Krzyś miał mnie podnieść, niestety przez ciężar sukni nie był w stanie tego zrobić, wiec obiecaliśmy gościom, że po północy, gdy przebiorę się w lżejszą kreację powtórzymy taniec – efekt podnoszenia widzicie na przedostatnim zdjęciu :)
A tu kilka zdjęć z tego cudownego wydarzenia :) Do następnego :*