Ośmiorniczki trafiły do mnie z Hiszpanii. Dorodne, jędrne, do zrobienia od razu. Z owocami morza mam pewną niepisaną umowę – nie przekombinowuję w kwestii ich przyrządzania. Im łagodniej je traktuję, tym lepszym smakiem się odwdzięczają. Takie to miłe stworzenia. Kto nie miał z ośmiorniczkami styczności – niech dłużej grzechu zaniechania nie popełnia. Po co tracić takie pokłady kulinarnej rozkoszy?
Szkół w sprawie ośmiornicy jest wiele. Że trzeba gotować przed pieczeniem lub grillowaniem, obrabiać specjalnie. Ja traktuję ją minimalistycznie. Myję, suszę i mieszam z dodatkami. Wbrew różnym przestrogom o ryzyku gumowatości, zawsze wychodzi miękka i soczysta. W tej wersji z ziemniakami i pomidorami nasączona konkretnie mocnymi aromatami. Nie soliłam jej ani przed pieczeniem, a ani potem. Ona sama ma silny charakter, a soli wystarczająco dużo mają pomidory, w których jest wymieszana. Do tego jej smak uwydatnia czerwone chilli, a kropkę nad morskie I stawia zielona pietruszka. Ośmiornicę z ziemniakami w pomidorach dorzucam do akcji Cisowianki – Gotujmy zdrowo-mniej soli. Może podacie ją na Majówkę?
Składniki:
- ośmiornica – użyłam mrożonej
- 4 łyżki pulpy z pomidorów – w sezonie 3 malinowe pomidory
- 2 ząbki czosnku
- cebula
- natka pietruszki
- 0,5 kg ziemniaków
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- łyżeczka chilli – użyłam suszonego w płatkach
- sok z cytryny
Ośmiorniczki rozmrozić, dobrze wypłukać. Odsączyć z nadmiaru wody. Ziemniaki obrać, pokroić na małe kawałki. Cebulę posiekać w piórka, czosnek w rozdrobnić. Ośmiorniczki i ziemniaki przełożyć do naczynia żaroodpornego, wymieszać z cebulą, czosnkiem, chilli i połową posiekanej natki pietruszki. Zalać pulpą i oliwą. Przykryć i wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Piec przez co najmniej godzinę. Potem sprawdzić, czy ziemniaki są miękkie – jeśli tak, wyjąć i wymieszać z pozostałą natką pietruszki. Przed podaniem skropić sokiem z cytryny.
Jeśli macie świeżą kolendrę, wykorzystajcie ją zamiast pietruszki. Nada przyjemnego orzeźwienia ośmiorniczkom.