Nie wiem od czego zależy jego smak. Jadłam go w wielu domach, najlepszy był u mojej babci. Może to po prostu bardziej siedziało mi w głowie, bo przecież jak coś jest "babcinego" to musi być lepsze (najczęściej?). Milion razy przygotowywałam go u niej w domu i zawsze smakował tak jak trzeba. Naprawdę nie wiem o co chodzi. I robię go dokładnie tak jak nauczyła mnie babcia i zawsze jest pyszny. A to przecież zwykły ser, trochę jogurtu, zielenina i już, nie da się tego zepsuć. Dzisiaj postanowiłam go jednak podrasować. Dodałam do niego mały ząbek czosnku i odrobinę oliwy. Trochę się obawiałam, że przegnę, ale nie, był ekstra. Jedno co mi średnio pasuje do takiego twarożku do pieprz, nawet świeżo zmielony. Nie lubię i już.
Składniki:
250 g twarogu półtłustego
5 rzodkiewek
pół pęczka szczypiorku
1 bardzo mały ząbek czosnku
4 łyżki jogurtu naturalnego
pół łyżeczki oliwy extra virgin (opcjonalnie)
sól
Zacznę może od tego, że ser zmiksowałam chwilę w robocie kuchennym (z końcówką z nożem), ale oczywiście nie musicie tego robić, wystarczy rozgnieść go widelcem. Rzodkiewki myjemy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Szczypiorek myjemy i szatkujemy. Ilość tych dodatków jest dowolna, nie musicie ściśle trzymać się moich propozycji. Do sera dodajemy szczypiorek, rzodkiewkę, przeciśnięty przez praskę czosnek, jogurt, sól, wszystko dokładnie mieszamy. Przed podaniem można go lekko skropić oliwą.