Tak trochę zrobiłam ją od niechcenia. Miałam w lodówce fetę i granat, które miały być użyte do czegoś zupełnie innego. Zmiana planów spowodowała, że ich nie zużyłam, a że żywności nie wyrzucę choćby nie wiem co, to wymyśliłam tę sałatkę. I tak jak napisałam na wstępie, zrobiłam ją "tak se". Potem zdjęcie, no i TRZEBA było ją przecież zjeść, nie? Pffff, szarpałam jak My rolady. Właściwie to niewiele z tego pamiętam, trwało to dosłownie parędziesiąt sekund. My jadł trochę dłużej, ale nie żuł za karę, jadł naprawdę ze smakiem. Szpinak jest lekki, feta słona, granat słodki i strzelający w zębach. Całość polałam jeszcze malinową glassą balsamiczną. To taki gęsty sos na bazie octu balsamicznego i soku z malin. Od paru dni jestem jego szczęśliwą posiadaczką, więc postanowiłam go wykorzystać. Pasował przeidealnie.
Składniki:
2 spore garści szpinaku baby
100 g fety
pół granatu
mała czerwona cebula
1 łyżeczka glassy balsamicznej z malinami (opcjonalnie)
2 łyżki oliwy extra virgin
sok z połowy cytryny
sól
(przepis na 2 porcje)
Szpinak myjemy, osuszamy i wrzucamy do michy. Dorzucamy do niego pokruszoną w większe kawałki fetę, pestki granatu i pokrojoną w drobne paski cebulę. Z oliwy, soku cytryny i soli robimy sos, którym polewamy całość. Sałatkę można na koniec potraktować glassą balsamiczną lub po prostu odrobiną octu balsamicznego.