Zacznę od tego, że powoli wraca mi chęć jedzenia i gotowania. Zaczynam już nawet weekendowo budzić się z myślą o gotowaniu, więc jest dobrze. Obchodzenie się z blogiem po macoszemu to zło. Zło, zło, zło. Parę dni temu kupiłam kiszoną młodą kapustę. Plan był taki, żeby wchłonąć ją surową. My dziubnął, skrzywił się i to by było na tyle. Pomyślałam więc, że zrobię z niej łazanki, na które zawsze mam ochotę. Oesu... wyszły genialne.
Składniki:
500 g kiszonej młodej kapusty
300 g makaronu łazanki
100 g wędzonego boczku
1 duża cebula
2 liście laurowe
3 ziarna ziela angielskiego
sól
pieprz
olej rzepakowy
Kapustę szatkujemy i gotujemy pod przykryciem do miękkości (z dodatkiem liści laurowych i ziela angielskiego). Boczek kroimy w drobną kostkę, smażymy 3 minuty. Po tym czasie dodajemy pokrojoną w drobną kostkę cebulę, smażymy całość do zrumienienia. Kapustę odsączamy i wrzucamy do boczku, mieszamy. Makaron gotujemy do miękkości, odcedzamy, dodajemy do reszty składników, dokładnie mieszamy. Wszystko doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem.