Czas leci jak szalony! Koniec tygodnia, prawie finisz sierpnia, zbliżające się nieubłaganie do kresu lato, ach... Na szczęście po kilku chłodniejszych dniach powróciło do nas prawdziwe, upalne lato, więc wykorzystujemy piękną pogodę na maksa, bycząc się nad jeziorem. Nasze ciała przybrały czekoladową barwę, a zapasy witaminy D powinny nam starczyć na niemal całą zimę :) Nie ma tylko czasu na siedzenie przed komputerem (ale to chyba nic złego). Jednak przyjdzie jeszcze i na to pora w deszczowe, jesienne wieczory. Korzystając z wolnej chwili od zalegania w słońcu wrzucamy mix naszych potraw z ubiegłych dni... i przy okazji planujemy kolejny kamperowy wypad (wersja na tą chwilę to Strasburg i okolice).
Buraczany burger na łonie natury smakuje najlepiej :) Bułka własnego wypieku + kotlet jaglano-buraczany + awokado + musztarda + ogórek.
Kotlet jaglano-buraczany + puree ziemniaczane z mlekiem kokosowym + duszona kapusta.
Znowu puree z mlekiem kokosowym (nasz faworyt ostatnimi czasy) + kotlety warzywno-owsiane (kupne) + surówka z czerwonej kapusty z porem i sosem musztardowym (musztarda, ocet winny, woda, sól, pieprz).
Gołąbki i farsz gryczano-pieczarkowy już znacie z poprzedniego wpisu (
klik).
Na kolacje najczęściej ostatnio jemy gotowaną kukurydzę, ale zdarza się też skonsumować kanapki (te powyżej były z wędzonym tempehem oraz pasztetem soczewicowym). Obowiązkowo do nich świeżutkie, pachnące pomidory.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na zakończenie wpisu garść wieści z balkonowego ogródka:
Co prawda obfitych zbiorów cukinii chyba nie mamy się co spodziewać, ale jedna mała sztuka już cieszy nasze oczy...
...pomidory za to obrodziły hojnie i tylko czekamy, aż nabiorą koloru...
...zaś chilli już kumuluje w sobie piekielną moc :)
_________________________________________________
Udanego tygodnia wszystkim życzymy! Dużo, dużo słońca :)