Kolejna niedziela dobiega końca, luty się zaczyna, wiosna coraz bliżej, a nam zaczyna się już nudzić monotonny tryb życia jaki obecnie wiedziemy (tzn. szkoła-zakupy-dom-szkoła-zakupy-dom). Na szczęście zima trochę odpuściła i termometr zaczął wskazywać temperaturę powyżej + 10st.C, wiec postanowiliśmy koniec tygodnia spędzić za francuską granicą w uroczej miejscowość Colmar. Kamper ucieszył się, że wreszcie został wykorzystany w celu do jakiego jest stworzony, a my oderwaliśmy się od rutyny (której szczerze nie cierpimy) i trochę pozwiedzaliśmy. To był naprawdę przyjemny weekend! Ale przejdźmy do rzeczy tzn. tygodniowego zestawienia naszych posiłków...
...w którym to nie mogło zabraknąć oczywiście zupki. Tym razem padło na barszcz ukraiński z dużą ilością fasoli.
Mrożone warzywa na patelnię (wersja meksykańska) + ryż. Czasem takie mrożonki ratują życie :)
Trochę nietypowe połączenie (ale jak pisaliśmy ostatnio wyjadamy zapasy). Duszona kapusta włoska i kiszona z pieczarkami i pomidorami (taki bigosik) + ryż.
W chińskim stylu...przepis wrzuciliśmy ostatnio tutaj (
klik).
Puree z batatów i ziemniaków + kotlety z ciecierzycy + surówka z pekińskiej + sos pieczarkowy (może nie wygląda za apetycznie, ale był pyszny).
No i wreszcie powrót do kamperowej kuchni. Tym razem musieliśmy tylko podgrzać obiad, gdyż kluski i warzywa (pieczarki, cukinia, papryka, pomidory) przygotowaliśmy dzień wcześniej w domu.
Obiad kamperowy nr 2: Fasola + cukinia + pieczarki + pomidory + bagietka.
W kamperowej kuchni...
...ciasna, ale własna ;)
Hala targowa w Colmar...wiadomo, weganin musi się napatrzeć na warzywka :)
Na koniec zaś sklepik z hałdami suszonych owoców...najtańsze miejsce to to nie było :)