Zimne nóżki. Klasyka polskiego stołu. Jednak nie zawsze są smaczne. U mnie w domu, robi się je na bogato. Z dużą ilością mięsa, na konkretnym, intensywnym wywarze. Nigdy nie składają się w większości z galaretki. Są treściwe i pyszne. No i oczywiście, muszą gościć na stole nie tylko we wszystkie Święta, ale i inne uroczystości.
Nikt nie narzeka. Wszyscy je kochają. Moja Mama przelewa je zawsze do śmiesznych, wąskich, wysokich słoiczków, z którym niezwykle trudno je wyjąć i zawsze zastanawiam się, czy nie robi tego celowo, by nie znikały tak szybko? Nie ważne zresztą, czy trudne do wyjęcia czy też podane w wersji ułatwionej - w salaterkach, wszystkie są doskonałe.
Na początku napisałam, że nie zawsze są smaczne. No bo nie są. Nie wiem dlaczego, ale bardzo często nacinam się na zimne nóżki, które są mdłe, niesłone i składające się w większości z wywarowej galaretki. Nie mówię od razu, że nie lubię galaretki.. ale wiecie, wolę konkret. To tak samo jak ze smalcem. Jak już go jem, to lubię naładować sobie na kromkę dużo apetycznych skwareczków, a nie jedynie tłuszczyk. Tak już mam.
Zimne nóżki to bardzo ciekawy sposób na zaintrygowanie gości. Niby wszyscy je znają, ale nie wszystkim chce się zadać sobie trudu by je przygotować. Bo nie oszukujmy się, jest przy nich trochę pracy. Ale warto. Dla takiego efektu, warto!
Serdecznie polecam!
Zimne nóżki:
- 2 nóżki wieprzowe (przednie)
- 1 golonka cielęca
- 1 kg pręgi wołowej
- 2 duże marchewki
- 1 duży korzeń pietruszki
- 0/5 korzenia selera
- 1 por
- 4 litry wody
- ok. 2 opakowania żelatyny
- pęczek natki pietruszki
- sól
- 2 główki czosnku
- kilka ziaren czarnego pieprzu
- kilka liści laurowych
- kilka ziaren ziela angielskiego
Mięso umyć i pokroić. Wołowinę na mniejsze kawałki, nóżki i golonkę na pół. Zalać wodą i zagotować. Po zagotowaniu wodę odlać, mięso przepłukać z burzyn. Garnek umyć. Czyste mięso przełożyć ponownie do garnka, zalać 4 litrami wody, dodać obrane warzywa poza porem, ziele angielskie, pieprz i liście i zagotować. Posolić 2 płaskimi łyżkami soli. Zmniejszyć ogień, garnek przykryć i gotować do miękkości. Mięso gotuje się około 2 godziny. Powinno być bardzo miękkie, wręcz rozpadające się. Pod koniec gotowania dodać oczyszczonego pora. Kiedy por zmięknie, delikatnie wyjąć mięso i warzywa. Wywar przecedzić, by był klarowny. Kiedy mięso lekko ostygnie obieramy je z kości i bardzo drobno kroimy. Odkładamy wszystkie warzywa poza marchewką. Marchew kroimy w półplasterki i dodajemy do mięsa. Żelatynę rozpuścić w proporcjach podanych na opakowaniu. Na 4 litry wody, wychodzą mniej więcej 2 opakowania. Trzeba pamiętać, że wytworzy się naturalna żelatyna, podczas gotowania mięsa. Można zatem rozpuścić nie 2 tylko 1,5 opakowania żelatyny. W garnku łączymy mięso, wywar z żelatyną i przeciskamy przez praskę 2 główki czosnku. Pęczek pietruszki siekamy drobno i także dodajemy do garnka. Mieszamy. Próbujemy. Nóżki powinny być słonawe w smaku. Trzeba pamiętać, że kiedy się zsiądą będą mniej słone. Tak przygotowaną bazę przelewamy do słoiczków bądź salaterek i wstawiamy do lodówki do stężenia. Podawać skropione octem winnym lub cytryną.
Smacznego!