Bardzo lubię piec muffinki. To jedne z najprostszych wypieków, a zarazem najsmaczniejszych. Moje dzisiejsze pyszności przygotowałam jednak na specjalne zamówienie przyjaciół. Mam nadzieję, że będą im smakować!
Jeśli wydaje się Wam, że nie umiecie piec słodkości, bierzcie się za muffiny. One wychodzą każdemu. Wystarczy mieć dwie miski i dużą łychę. Mieszacie składniki, nakładacie do papilotek i bum. Gotowe. Cały dom pachnie a ślinka cieknie nawet sąsiadom ( a może przede wszystkim ).
Dziś upiekłam muffiny malinowe z malinowym kremem. O rety!! O reeeety!! Są przepyszne a do tego wyglądają tak pięknie, że chciałoby się wciąż na nie patrzeć.
Serdecznie polecam!!
Muffiny potrójnie malinowe:
Muffiny
- 2 szklanki mąki pszennej
- 3/4 szklanki cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 0,2 łyżeczki sody
- szczypta soli
- cukier waniliowy
- 2 jajka
- 1 duży jogurt naturalny
- 125 ml oleju
- 1 szklanka mrożonych (nieodmrożonych) malin
Krem malinowy
- 1 puszka mleka kokosowego (schłodzonego w lodówce przez noc)
- 2 czubate łyżki serka mascarpone
- 3 łyżki cukru pudru
- 0,5 szklanki pudru malinowego ( zmielonych, suszonych malin)
W jednej misce wymieszać suche składniki: mąkę, cukry, proszek i sodę. W drugiej lekko ubić jajka, dodać olej i jogurt. Mokre składniki wlać do suchych. Wymieszać łyżką do połączenia składników. Nie ubijać. Dodać zamrożone maliny. Lekko wymieszać. Nakładać do foremki na muffinki wyłożonej papilotkami do 3/4 wysokości. Piec w temp. 180 stopni C przez ok 20 minut.
Z mleka kokosowego odłożyć stałą, białą część. Ubić na sztywno mikserem jak bitą śmietanę. Dodać cukier puder. Ponownie ubić. Następnie łyżką delikatnie wmieszać do masy serek mascarpone i puder z malin. Po połączeniu składników dekorować wystudzone muffiny. Wierzch można posypać pudrem malinowym. Schłodzić w lodówce.
Smacznego!