To był prezent urodzinowy. Miało być słodko, bardzo słodko, tak słodko, żeby się zasłodzić "na śmierć". Niby przenośnia, niby takie tam powiedzenie, ale gdybym to ja zjadła, choć jedną porcję, mogłoby się skończyć, przynajmniej, na pogotowiu, z zatruci...