Znowu zmieniliśmy mieszkanie, jak co roku. Tu chyba już chce zostać, bo lubię w nim.... kuchnię. Jest cała biała, przestronna z dużym oknem przez które wpada światło. Na parapecie ustawiłam swoje zioła, idealnie komponują się z tą bielą.
Ugotowałam zupę, taką z dyni i jabłka, a na wierzch przysmażyłam świeżą szałwię od Ani. To ona była inspiracją dla tej zupy. Jeszcze dzień wcześniej planowałam kukurydzianą, całkiem inną.
Później upiekłam ciasto, pokażę Wam jutro jakie. A w nocy gotowałam domowy ketchup, taki z ziołami. Lubię takie dni, spędzone powoli, tylko kuchnia, ja i czas.
Przepis na zupę zaczerpnęłam z magazynu Smak.
SKŁADNIKI:
- około kilograma miąższu dyni pokrojonego w 2-cm kostkę
- 3 duże słodko-kwaśnie jabłka, obrane i pokrojone w ósemki
- 3 marchewki pokrojone w plasterki
- 4 cebule posiekane w piórka
- 1 mały por, posiekany w plastry
- 3 łodyki selera naciowego, posiekane
- 200 g pieczarek, pokrojone w plasterki
- 1 pęczek natki pietruszki
- 1 pęczek szałwi, same listki
- 100 ml oliwy z oliwek
- 3 łyżki sosu sojowego
- 10 g ząbków czosnku obranych
- sól i pieprz do smaku
W rondlu rozgrzewamy 4 łyżki oliwy, wrzucamy cebulę, marchewkę, nać selera i pieczarki, chwilę podsmażamy. Zalewamy litrem wody i dokładamy natkę pietruszki, sos sojowy, solimy, pieprzymy i gotujemy około 40 minut. W tym czasie nastawimy piekarnik na 180 stopni, dynię, jabłka, czosnek i połowę szałwi układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Całość lekko solimy i pieprzymy, skrapiamy oliwą z oliwek. Blachę wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 30 minut. Połowę mieszanki jabłkowo-dyniowej miksujemy wraz z wywarem warzywnym , a reszte wkładamy do misek i zalewamy gorącą zupą. Listki szałwi smażymy na oliwie przez minutę, chrupiące układamy na wierzch do miseczek z zupą, na koniec skrapiając oliwą pozostałą po usnażeniu szałwi.
Smacznego :)