Ostatnio w lodówce wylądował sążny kawałek karkówki - zacząłem zastanawiać się co z niego zrobić. Pierwsza moja myśl pobiegła od razu w stronę steaków, ale później, po zastanowieniu się, stwierdziłem, że upieczenie go w całości i skonsumowanie na chrupiącym chlebie będzie zdecydowanie lepszym i smaczniejszym pomysłem. Jak pomyślałem, tak zrobiłem :D - efekty i przepis wrzucam Wam poniżej.
Co potrzeba:
- 2 - 2,5 kg karkówki
- 100 ml miodu gryczanego
- kilka gałązek świeżego tymianku
- łyżka musztardy sarepskiej
- duża szczypta soli
- szczypta tłuczonej ostrej papryki
- szczypta grubo zielonego pieprzu
- łyżka suszonego majeranku
- 100 ml oleju słonecznikowego
- 2 - 3 ząbki czosnku
Do dzieła:
Mieszamy w misce wszystkie przyprawy z miodem, musztardą, olejem i pociętym na cienkie plasterki czosnkiem (nie wyciskamy go przez praskę, ponieważ podczas pieczenia by się nam spalił).
Dokładnie nacieramy karkówkę i zostawiamy na kilka godzin w lodówce.
Na dnie brytfanki albo formy do pieczenia (tak jak ja uczyniłem) układamy połowę gałązek świeżego tymianku i na nich układamy zamarynowaną i obtoczoną w przyprawach z miodem karkówkę.
Na karkówce układamy pozostałe gałązki tymianku i polewamy wszytko resztą marynaty i dwoma łyżkami oleju, przykrywamy i wrzucamy do rozgrzanego piekarnika.
Pieczemy w 175 stopniach, do miękkości - pierwsze 2 godziny pod przykryciem później zdejmujemy pokrywkę/folię żeby skórka się ładnie zrumieniła - u mnie wyszło ok 3 godzin.
Ostatnie 15 minut piekłem z termoobiegiem, dla uzyskania chrupiącej skórki
Stopień upieczenia sprawdzamy przez wbicie noża w mięso.
Po upieczeniu zostawiamy do wystygnięcia, owijamy ciasno w folię aluminiową i wkładamy do lodówki na noc.
Smacznego!
p.s.
Najlepiej smakuje ze świeżym pieczywem, delikatną musztardą lub domowym majonezem :)