Zrobiłam sobie dzisiaj bardzo mały i bardzo kobiecy prezencik. Uwielbiam takie mini paletki cieni. I chociaż te kolory nie są moimi ulubionymi, bo raczej stawiam na cieliste brązy i beże, to mam nadzieję, że będę z nich zadowolona. Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć w świetle dziennym, więc odrobinę przekłamane są.
Poza tym odkrycie życia. Rozdrobniona witamina B na zajady. Cuchnie przeokrutnie, jest gorzka i ma przerażający pomarańczowy kolor, ale pomaga.
Jak babeczka w aptece zobaczyła moje zajady to powiedziała, że poza doustnym stosowaniem mam właśnie rozdrobnić sobie jedną tabletkę i mieszać z Actisoftin i nakładać na noc. Zastanawiam się też nad taką maseczką na twarz, jakiś krem i do niego odrobina witaminy B. Ale to takie luźne myśli mi tylko przemykają przez głowę.
I już po pierwszym takim użyciu zobaczyłam mega poprawę. Kąciki ust przede wszystkim następnego dnia już nie pękały, właściwie nie otwierały się. Mimo, że zajady mam już prawie zagojone, to dziś też na noc sobie nałożę śmierdzącą, pomarańczową papkę.
A teraz wieczorna rutynka i dobranoc.