 |
Moje ukochane "wiejskie" zdjęcie. |
Skończyły się wakacje, co zresztą chyba już zauważyłam w poprzednim wpisie. Skończyły się cudowne gorące dni i ciepłe wieczory. Do tej pory wydawało mi się, że wakacje w 2010 roku były najlepsze w moim „dorosłym” życiu, ale teraz, spadają na drugą pozycję.
Niestety w tym roku nie udało mi się spędzić nawet kilku dni na mojej ukochanej wsi bo „dorosłe sprawy” zawładnęły moim życiem. Teraz dopiero wiem, że powinnam bardzo mocno naładować akumulatory bo najbliższy czas będzie dla mnie czasem w stu procentach poświęconym pracy. Może dlatego też wracam tu. Oderwania od codzienności będę potrzebować bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Próbowałam z mojego bloga zrobić blog kosmetyczno-pielęgnacyjno-lifestylowy. Ogólnie spoko, ale czasami, gdy piszę jakich kosmetyków używam, denko, albo coś w tym stylu to myślę sobie „dziewczyno, ogarnij się, kogo interesuje jakie kosmetyki lubisz, a jakich nie”. Dlatego nie wiem w jakim kierunku idę, po prostu idę tam gdzie mnie niesie.
Równo rok temu, 12 września 2017 roku tu wróciłam po prawie czterech latach przerwy. Moje życie w ciągu tego roku wywróciło się do góry nogami sto razy. Dlatego to co na ten moment wiem na pewno, to to że nie chcę ograniczać się ramami i konkretną szufladką w stylu „to jest blog o kosmetykach” lub „tu będę pisać o ziołach”. Pisanie sprawia mi frajdę i tego się trzymam.
Dobranoc, albo może dzień dobry.