Dawno mnie tu nie było, piszę, nie piszę, mam szał na gotowanie, a za chwilę nic się nie chce. Dziwnie dziwnie, może to początki jakiejś choroby, z głową czy coś, no wiecie. Sesja na studiach zdecydowanie mi nie leży, ale jeszcze tylko odebrać ostatni wynik i z głowy. Większość myśli skupiam raczej na planowanych wyjazdach, albo po prostu...myśleniu o wyjazdach. Już jutro wybieram się na kilka dni w góry, coś pięknego! W końcu! Marzę o czymś większym. Czasami własne myśli mnie przerażają, bo gdzieś tam z tyłu głowy jest pomysł, żeby rzucić wszystko, wyjechać daleko, bardzo daleko, może gap year, może bez większych planów? Chyba ostatnio poznaję zbyt dużo ludzi z nietypowymi pomysłami na życie, ale mnie też ciągnie w tą nietypowość. Ciężkie życie, co tu zrobić.
Hm. Wracając na ziemię. Ostatnio było kilka eksperymentów w kuchni, ale niestety nie pomyślałam, żeby zrobić zdjęcia. Dzisiaj nabrałam ochoty na jakąś pastę do kanapek. Czysta improwizacja, wyszło pysznie!
Pasta z soczewicy, ziaren słonecznika i dyni.
Na sporą miseczkę potrzebujesz:- 1 szklankę suchej czerwonej soczewicy
- 1/2 szklanki ziaren słonecznika
- 1/4 szklanki ziaren dyni
- sok z ok.1/2 cytryny
- pasta chilii/ kawałek świeżej papryczki chilli
- koperek
- sól, pieprz
Soczewicę trzeba opłukać i ugotować w posolonej wodzie. Na opakowaniu napisano 7 minut, ale ja trzymałam ją aż wchłonęła całą wodę i była zupełnie miękka, wręcz rozgotowana (nie trzeba później blendować). Ziarenka słonecznika i dyni zmiksowałam w młynku od kawy, dodałam do soczewicy. Później cytrynę, koperek, chilli (koniecznie!) i przyprawy. W zasadzie to na tyle, jak widać błyskawiczne tempo. Osobiście uwielbiam takie pasty na kanapkach, z dodatkiem np. plasterków pomidora. Prosto i smacznie!