Cóż ta ciągle zmieniająca się pogoda doprowadziła do tego, że siedzę w domu z L4 i antybiotykiem.
Kicham, psikam i jestem "pociągająca". Ale że ja nie umiem usiedzieć w miejscu i cały dzień w domu doprowadza mnie do szału, a na domiar złego siedzę w nim sama... No to musiałam coś ugotować!
I tak przed Wami przepis na tartę z figami, bo akurat były w promocji i pod ręką!
Co potrzebujemy:- 200 g mąki
- 150 g masła
- 30 g cukru
- 2 łyżki śmietany 18%
- 6 żółtek
- 500 ml mleka
- 4 łyżki cukru
- 2 łyżki mąki
- laska wanilii (ewentualnie cukier wanilinowy)
- 5 fig
- łyżka masła
- 3 łyżki cukru
Co robimy:
- Mąkę mieszamy z cukrem, dodajemy pokrojone masło i śmietanę. Ugniatamy ciasto, następnie zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 20 minut. Potem wykładamy ciasto na formę i pieczemy przez 25 minut w temperaturze 180 stopni.
- Mleko podgrzewamy z wanilią. Odstawiamy po zagotowaniu.
- Żółtka ucieramy z cukrem aż powstanie prawie biała puszysta masa, a następnie dodajemy mąkę i mieszamy, aż składniki się połączą.
- Masę wlewamy do mleka, cały czas mieszając. Podgrzewamy i mieszamy aż się zgęstnie. Odstawiamy do wystygnięcia.
- Figi kroimy w plastry, wrzucamy je na rozgrzane masło i zasypujemy cukrem. Smażymy aż się rozpadną, a cukier się skarmelizuje.
- Masę wylewamy na ciasto, a na niej układamy figi. I gotowe!
Tartę w takiej postaci wymyśliłam sama, więc trochę jestem z siebie dumna!
Jeszcze jej nie próbowałam, ale już parzę herbatę i zabieram się do degustacji. Pachnie i wygląda pysznie!
A już jutro przepis na to co wyczaruję dziś na kolację. Bo oczywiście jak już gotować to pełną parą!
M. będzie miał jedzenia na tydzień ;)
Trzymajcie się!